Będąc w Wenecji, warto odwiedzić jej młodszą siostrę. Wyspa Burano, bo o niej mowa, to niedoceniana perła Laguny Weneckiej. Od najpopularniejszego miasta na wodzie dzieli ją zaledwie 7 km. Podróż z Wenecji na Burano trwa niecałą godzinę. Wakacje 2024. Burano - hit Instagrama Turystyczne promy wypływają z placu św. Marka co 30 minut, a bilet kosztuje ok. 40 zł. Wysiadając ze statku, mamy wrażenie, jakbyśmy znaleźli się w innej rzeczywistości. Życie mieszkańców wydaje się być nieskażone wielkomiejskim stresem i pośpiechem. A obrazują to lokalne kawiarnie przepełnione lokalsami delektującymi się kawą. W sąsiedztwie znajdują się liczne sklepiku z wyrobami z koronki. To nawiązanie do historii wyspy, która jest znana z przemysłu koronkowego. Mimo że zapotrzebowanie na koronki z Burano skończyło się kilkanaście wieków temu, mieszkanki wyspy kontynuują tradycję, a witryny sklepowe pełne są wyrobów z ażurowej tkaniny. Nawet jeśli nie jesteśmy zainteresowani ich zakupem, warto wstąpić do jednego z butików, aby podziwiać misternie uszyte suknie, tuniki, serwety, a nawet... zakładki do książek! Architektonicznemu krajobrazowi Burano daleko do majestatycznych pałaców czy kościołów charakterystycznych dla Wenecji. Na wyspie prym wiedzie kolor. Neonowe i pastelowe kamienice grają pierwsze skrzypce na zdjęciach turystów. Swojskości dodaje rozwieszone za oknami pranie, smagane wiatrem i dla równowagi otulone promieniami słońca. Trudno tu zrobić brzydkie zdjęcie. Domy jak malowane. Zmiana koloru tylko za zgodą władz Podobnie jak koronki, barwy domów Burano zawdzięcza kobietom. Mieszkanki wyspy malowały ściany zewnętrzne w oczekiwaniu na swoich mężów żeglarzy, aby ułatwić im powrót. Wszak zbłądzenie do domu sąsiadki mogło panów słono kosztować. Trzeba przyznać, że efekt pracy "słomianych wdów" robi wrażenie do dziś i jest niekwestionowanym znakiem rozpoznawczym tego miejsca. Błądząc wśród kolorowych kamieniczek i przyglądając się arcymistrzowskim wyrobom koronkowym, trudno oprzeć się wrażeniu, że żony tutejszych żeglarzy bardzo długo oczekiwały na mężów. Po Burano można spacerować cały dzień i na każdym kroku odkrywać nowe odcienie z całej palety barw. Nic zatem dziwnego, że ta włoska wysepka co chwilę trafia do czołówki najbardziej kolorowych miejsc na świecie. Co ciekawe, współcześnie funkcjonuje zapis prawny, zgodnie z którym właściciel planujący przemalować swój dom, musi poprosić o zgodę w odpowiednim urzędzie. Pozwolenie dotyczy nie tylko remontu, ale również wybranego koloru farby. Obowiązkowo musi różnić się on od odcieni sąsiadujących budynków. Burano. Co warto zobaczyć na wyspie? Dlaczego w Burano można złapać oddech? Czas na kilka geograficzno-historycznych faktów. Obecnie mieszka tam ok. 3000 osób. W porównaniu do 50-tysięcznej Wenecji, którą co roku odwiedza ponad 20 milionów turystów, miejscowość jest oazą spokoju. Jako pierwsi na wyspie osadzili się uciekinierzy z Cesarstwa Rzymskiego. Kolejne wieki to intensywny rozwój przemysłu koronkowego, który zapewnił Burano rozpoznawalność w całej Europie. W XIX wieku na wyspie otworzono nawet szkołę koronkarstwa. Niestety, z powodu rosnących cen tkaniny, zaprzestano produkcji koronek. W historię Burano wpisują się zabytkowe kościoły: San Martino ze słynną krzywą wieżą i obrazem Giambattista Tiepolo "Ukrzyżowanie" z 1727 r. oraz Santa Barbara. Skromne i nieprzesadnie zdobione świątynie są wspaniałym miejscem na chwilę refleksji i odpoczynek od palącego słońca. Skromność Burano, stojącą w kontrze do klimatu pobliskiej Wenecji, widać również w stylu życia mieszkańców. Utrzymują się głównie z pracy w hutach szkła na wyspie Murano, sprzedaży pamiątek, usług gastronomicznych i produkcji weneckich masek. Przypływając na tę jedyną w swoim rodzaju wyspę, warto zorientować się na zwiedzanie i odpoczynek w trybie slow travel. Bardziej niż pełny portfel przyda się tutaj aparat, za pomocą którego uwiecznimy spacery wśród barwnych zabudowań i wąskich, urokliwych kanałów wodnych.