Atak możliwy w ciągu kilku miesięcy? Izrael ma rozważać dwa scenariusze

Oprac.: Bartłomiej Kwapisz
Amerykański wywiad przewiduje, że Izrael w najbliższych miesiącach przeprowadzi atak na obiekty nuklearne Iranu - donoszą media. Ma to powstrzymać Iran przed produkcją bomby atomowej, ale eksperci są sceptyczni co do skuteczności ataku. Izrael potrzebowałby wsparcia USA, a Donald Trump deklarował, że wolałby rozwiązać problem bez działań militarnych.

Dzienniki "Wall Street Journal" ("WSJ") i "Washington Post" ("WP") poinformowały w czwartek, że w ocenie amerykańskiego wywiadu Izrael najprawdopodobniej przeprowadzi w najbliższych miesiącach prewencyjny atak na obiekty nuklearne w Iranie.
Oba tytuły powołują się na raport amerykańskiego wywiadu wojskowego opracowany w styczniu, w ostatnich dniach urzędowania poprzedniego prezydenta Joe Bidena.
Według dwóch amerykańskich urzędników Izrael liczy na to, że obecny prezydent Donald Trump jest bardziej skłonny do wsparcia ataku na Iran - przekazał "WSJ". Jak dodał dziennik, izraelskie władze obawiają się, że mają coraz mniej czasu, by zapobiec zbudowaniu bomby atomowej przez Teheran.
Izrael chce wykorzystać osłabienie Iranu po dwóch poprzednich nalotach w 2024 roku - uzupełnił "WP". Zdaniem amerykańskiego wywiadu Izrael rozważa dwa scenariusze ataku, a w każdym z nich będzie potrzebował wsparcia USA w tankowaniu samolotów w powietrzu i dostarczeniu informacji wywiadowczych - zaznaczono.
Atak Izraela może nie powstrzymać Iranu. Analitycy wskazują
"Washington Post" podkreślił, że - w ocenie amerykańskich analityków - izraelski atak w najlepszym wypadku opóźniłby irański program nuklearny o miesiące lub tylko tygodnie. Jednocześnie prawdopodobnie skłoniłby Teheran do dalszego wzbogacania uranu i znacząco podniósł poziom napięcia w całym regionie Bliskiego Wschodu - dodał dziennik.
Prezydent Iranu Masud Pezeszkian powiedział w czwartek, po opublikowaniu tych doniesień, że wrogowie jego kraju mogą uderzyć w obiekty nuklearne, ale nie powstrzymają Teheranu przed wybudowaniem nowych. - Straszą nas, że zaatakują nasze instalacje nuklearne. (...) Jeżeli uderzą w setkę z nich, wybudujemy tysiąc innych - zapowiedział Pezeszkian, cytowany przez państwowe media.
Władze Iranu deklarują, że nie prowadzą programu nuklearnego w celach wojskowych, ale w ostatnich latach kraj ten zaczął gwałtownie zwiększać produkcję wzbogaconego uranu. Według Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) Iran dysponuje około 200 kg uranu wzbogaconego do poziomu 60 proc., co - po dalszym wzbogaceniu - wystarczy na budowę czterech, pięciu bomb atomowych.
Napięte relacje Iranu z USA i Izraelem
Władze Iranu deklarują chęć zniszczenia Izraela. Dla rządu w Jerozolimie reżim w Teheranie pozostaje najważniejszym i najgroźniejszym wrogiem. Rządzący z krótką przerwą od 2009 roku premier Binjamin Netanjahu jest od lat bliski wydania rozkazu o prewencyjnym ataku na irańskie instalacje nuklearne. Dotychczas jednak zawsze wycofywał się z tego zamiaru, często pod presją USA.
Trump deklarował, że nie pozwoli na to, by Iran posiadał broń atomową. Nowy prezydent USA mówił jednocześnie, że "wolałby rozwiązać problem" Iranu bez uciekania się do działań militarnych.
Amerykański przywódca na początku lutego ogłosił, że chciałby wznowić prace nad porozumieniem nuklearnym z Iranem. Jednocześnie powrócił do polityki "maksymalnej presji" na Teheran, oznaczającej wzmocnienie sankcji. Ta postawa spotkała się z krytyką m.in. Pezeszkiana, który wcześniej wysyłał sygnały, że chce negocjować z USA.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!