Z Odry wydobyto dotychczas 10 ton martwych ryb - poinformował prezes Wód Polskich Przemysław Daca w Cigacicach. Liczby z pewnością wzrosną, bo usuwanie rozkładających się trucheł trwa. Konferencja prasowa, w której udział brali także przedstawiciele rządu, ujawniła ogromne emocje, jakie wzbudza skażenie Odry. Mieszkańcy wyrażali swoje oburzenie, zarzucając władzy opieszałość w podjęciu działań. Kiedy wiceminister infrastruktury Grzegorz Witkowski, który udał się na miejsce na polecenie premiera, przekonywał, że "mieszkańcy są ofiarami bandyty zatruwającego jedną z największych rzek w kraju", jeden z mieszkańców krzyczał do przedstawicieli rządu: ławica martwych ryb płynie od dwóch tygodni. Nie widzieliście tego? Odra. WIOŚ bada sprawę od lipca i wciąż nie wie, co zatruło rzekę Pierwsze sygnały o tym, że w Odrze w okolicach Oławy jest bardzo dużo śniętych ryb Wody Polskie we Wrocławiu dostały 26 lipca. Także pod koniec lipca do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska we Wrocławiu wpłynęło zgłoszenie o martwych rybach. Choć instytucja zapewnia, że od razu zaczęła badać sprawę, do dziś nie ustaliła, co zatruło ekosystem drugiej największej rzeki w Polsce. Początkowo wrocławski WIOŚ informował, że w wodzie wykryto najprawdopodobniej mezytylen - silnie trujący rozpuszczalnik. Wkrótce potem pojawił się jednak kolejny komunikat, w którym podano, że po 1 sierpnia w próbkach nie stwierdzono już obecności mezytylenu. Centralne Laboratorium Badawcze GIOŚ raz jeszcze szczegółowo bada pobrane próbki, by jednoznacznie potwierdzić lub wykluczyć obecność tej substancji. - Wszystko wskazuje na to, że zanieczyszczenia w Odrze mogą być pochodzenia przemysłowego - powiedziała zastępca głównego inspektora ochrony środowiska Magda Gosk. Duża ilość tlenu w Odrze. Teraz to nie powinno się zdarzyć - Informacje są sprzeczne. Jesteśmy w sytuacji bardzo małej wiedzy. Jedno jest pewne, tak duża skala śnięcia ryb, na tak dużym odcinku rzeki musi być efektem skażenia. W wodzie wykryto zwiększoną zawartość tlenu, co przy tak wysokich temperaturach nie powinno się zdarzyć. Musiało zatem dojść do skażenia chemicznego. Czasami śnięcie ryb jest powodem przyduchy - czyli małej ilości tlenu, ale tu mamy sytuację odwrotną. Tlenu było dużo, a to znaczy, że do wody dostała się substancja powodująca utlenianie. Jaka? Nikt nie wie - mówi Interii prof. Paweł Rowiński, hydrolog i wiceprezes PAN. - Istotą jest odpowiedź na pytanie, co i kto zatruwa Odrę. Powinniśmy ją dostać jak najszybciej. Od tego zależą dalsze działania - podkreśla. Zarząd województwa dolnośląskiego dopiero w czwartek podjął w trybie pilnym uchwałę o całkowitym zakazie połowu ryb na całym dolnośląskim odcinku Odry do 30 września. Uchwała została podjęta na wniosek Państwowego Gospodarstwa Wodnego - Wody Polskie oraz Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii. Władze apelują także, by nie wchodzić do Odry, ani nie wpuszczać tam zwierząt. "Niezależnie od skażenia chemicznego, przy takich parametrach fizyko-chemicznych, gnijącej faunie i wysokiej temperaturze powietrza, woda w Odrze staje się bombą biologiczną, która zagraża ludziom i zwierzętom" - napisał na Twitterze ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej dr Paweł Grzesiowski. Wśród mieszkańców słychać głosy rozgoryczenia, że ostrzeżenia przyszły o wiele za późno. Odra. Usuwanie martwych ryb potrwa jeszcze kilka dni Kto i co truje Odrę? Niemcy wykryli rtęć Inspektorzy Inspekcji Ochrony Środowiska codziennie badają jakość Odry na terenie pięciu województw, przez które rzeka przepływa. Jak poinformowano na czwartkowej konferencji prasowej w Cigacicach, wyniki tych badań zostaną udostępnione w ciągu tygodnia. Radio Zet ustaliło, że będą one znane w niedzielę wieczorem lub w poniedziałek. - Dziwi mnie, że tyle czasu trwa ustalenie, co skaziło wodę. Dostajemy informacje, że codziennie są pobierane próby fizyko-chemiczne, co jest proste. Bardziej złożone są analizy chemiczne, ale był czas, żeby i je przeprowadzić - wskazuje prof. Rowiński. Jak donoszą niemieckie media, szybciej z badaniami Odry poradzono sobie na jej drugim brzegu. Niemcy mieli wykryć w wodzie rtęć. Odczytana wartość jej stężenia była tak wysoka, że test trzeba było powtórzyć - podała telewizja RBB. Jednocześnie zaznaczono, że nie jest pewne, czy to właśnie rtęć przyczyniła się do zgonów ryb. Odra zatruta. Niemieckie media: Wykryto rtęć Gigantyczna katastrofa ekologiczna. Ekspert: To dopiero początek Prezes Wód Polskich przyznał w czwartek, że mamy do czynienia z "gigantyczną i bulwersującą katastrofą ekologiczną". - Sytuacja jest z pewnością bardzo poważna. Nie jestem zwolennikiem szastania słowami, bo jeśli teraz powiemy, że jest to największa katastrofa ekologiczna od dekad, to może nam zabraknąć słów, jeśli wydarzy się coś gorszego, jednak skażenie wygląda groźnie. Nie jest ono lokalne. Śnięte ryby pojawiły się w dolnej Odrze, czyli skażenie dotyczy bardzo dużego obszaru - tłumaczy ekspert z PAN, prof. Paweł Rowiński. - Mamy olbrzymią liczbę ryb, które zginęły na skutek tej katastrofy ekologicznej, ale ryby to dopiero początek. One mogły zostać zjedzone przez ptaki, poza tym w wodzie żyją lub z niej korzystają także inne zwierzęta - mówi. Kolejne skutki zatrucia Odry jeszcze zobaczymy. Zatruta Odra. Presja na wyjaśnienie sprawy - Najprawdopodobniej doszło do popełnienia przestępstwa polegającego na wprowadzeniu do Odry substancji, która wywołuje śmierć ryb - ocenił wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba. Władze zapowiadają, że dołożą starań, by znaleźć i surowo ukarać sprawców. Śledztwo w sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu oraz prokuratura w Oławie, którą zawiadomiły lokalne władze. Wyjaśniania sprawy domagają się także Niemcy. Martwe ryby są zbierane i utylizowane także po niemieckiej stronie Odry. - Wydaje mi się, że sprawy zanieczyszczania rzek zbyt często się rozmywają i nikt nie wskazuje winnych. Mam nadzieję, że ta skala - bo to druga największa rzeka w Polsce, w dodatku graniczna - spowoduje, że ustalimy, co zatruło ekosystem i kto za to odpowiada - konkluduje prof. Paweł Rowiński. Jolanta Kamińska (mail: jolanta.kaminska@firma.interia.pl)