O tym, jakie stanowisko zyska Jarosław Gowin, będzie można rozmawiać, kiedy poznamy ostateczną liczbę resortów. Póki co jest ich dwadzieścia. Nie da się jednak wykluczyć, że odchudzanie rządu nie będzie tak drastyczne, jak zapowiadali premier Mateusz Morawiecki i Jarosław Kaczyński. - Jeżeli zredukowane zostaną dwa resorty albo trzy, trudno żebyśmy byli pierwszymi, którzy oddają ministerstwa - w rozmowie z Interią mówi Marcin Ociepa, wiceprezes Porozumienia. Zapytaliśmy wiceszefa tej formacji i wiceministra obrony narodowej o przyszłość lidera jego partii. RMF FM donosił dzisiaj, że Gowin ma stanąć na czele resortu rozwoju. Nasz rozmówca podkreśla, że politycy jego ugrupowania "bardzo dobrze się czują" w Ministerstwie Rozwoju. - Zarządzamy tym resortem od pięciu lat. W zasadzie to Jarosław Gowin jest autorem koncepcji współpracy resortów rozwoju i nauki, a mówiąc konkretnie: współpracy świata gospodarki, przemysłu i nauki - przekazał Interii Ociepa. - To wszystko wskazuje, że w tym resorcie (rozwoju - red.) na pewno świetnie by się odnalazł. Ale czy tak się stanie, zależy od negocjacji - dodał. Wiadomo, że polityczni stronnicy Gowina chcą, żeby ten wrócił do rządu jako wicepremier. Trudno jednak mówić o ostatecznym kształcie rządu po rekonstrukcji. Jak powiedział nam Marcin Ociepa, nie jest wykluczone, że może zostać tylko 18 ministerstw. - Jeżeli zredukowane zostaną dwa resorty albo trzy, trudno żebyśmy byli pierwszymi, którzy oddają ministerstwa. Jednak dla nas jako państwowców stanowiska ministerialne nie są celem samym w sobie - podkreśla Ociepa. - Jeśli zwycięży opcja redukcji resortów do 12 lub 13 to jesteśmy gotowi się w to wpisać. Ale nie kosztem zmniejszenia naszej odpowiedzialności za państwo - powiedział Interii. Przeczołgać Jadwigę Emilewicz Z rozmów, które Interia przeprowadziła w tym tygodniu z politykami Zjednoczonej Prawicy wynika, że politycy Porozumienia bliscy Gowinowi, nie chcą Jadwigi Emilewicz w rządzie. To kara za bunt sprzed pół roku i próbę przejęcia partii. Zdaniem naszych rozmówców, przespała odpowiedni moment, a jej popularność w strukturach spadła. - Jest w Porozumieniu tendencja, żeby ją (Emilewicz - red.) przeczołgać. W rządzie nie ma miejsca i dla Gowina, i dla niej - mówi nam jeden ze zwolenników przełożenia majowych wyborów prezydenckich. Jak twierdzi, wicepremier liczy, że uda jej się uzyskać coś od Mateusza Morawieckiego. Jednak jeszcze niedawno współpracownicy premiera zapewniali Interię: - Miejsce Emilewicz to sprawa Porozumienia. Adam Bielan, europoseł Porozumienia był dość enigmatyczny, jeśli chodzi o przyszłość swojej koleżanki z rządu. Wykluczał natomiast jej odejście z partii. - Jestem przekonany, że w polskiej polityce, niezależnie od funkcji, jaką będzie pełnić w rządzie, jest miejsce dla pani premier - zapewniał. Według doniesień RMF FM, wicepremier mogłaby ewentualnie pozostać bezpartyjnym ministrem. Na pewno nie może ona przejść do PiS, bo jest to wykluczone zgodnie z obowiązująca umową koalicyjną. Z naszych ustaleń wynika, że zarówno Solidarna Polska jak i Porozumienie są za tym, żeby w nowej umowie utrzymać ten zapis. - Dostaniemy pewnie jednego ministra z resortem i jednego bez teki. Z całą pewnością tym drugim musi być ktoś, kto w czasie wyborów majowych miał inne zdanie niż lider partii. Bo nie może być tak, że ekipa Gowina bierze wszystko - przekazał Interii polityk Porozumienia, który w maju buntował się przeciwko przekładaniu wyborów prezydenckich. - Jeżeli partia ma utrzymać jedność, musi być to ktoś, kto miał inne zdanie - dodał. Blef buntowników? Do grupy zbuntowanych posłów należał m.in. Włodzimierz Tomaszewski. Co sądzi teraz? - Czy ktoś będzie obejmował funkcję ministra czy też nie, to kwestia jest już drugim krokiem, jeżeli takie funkcje zostaną uzgodnione - mówi Interii polityk. - Spór dotyczący przekładania wyborów już się zakończył. Bardzo wysoko oceniałem wybory korespondencyjne, uważałem, że to światowa forma, jeśli chodzi o głosowanie - dodaje. Nasz rozmówca mówi o "różnych koncepcjach". - W pierwszym rzędzie dyskutowane są kwestie zadaniowe dotyczące tego, jakie działy administracji będą łączone personalnie przez ministra, który będzie je nadzorował - usłyszeliśmy od Tomaszewskiego. Stronnicy Jarosława Gowina uważają, że dyskusja o ewentualnym rozłamie i stanowiskach dla buntowników to blef, który ma wpłynąć na kształt negocjacji liderów Zjednoczonej Prawicy. Jak zapowiadał Ryszard Terlecki, szef klubu parlamentarnego PiS i uczestnik rozmów, następna tura odbędzie się "pewnie" we wtorek. Obecnie Solidarna Polska kontroluje resorty sprawiedliwości i środowiska. Z kolei Porozumienie rządzi w Ministerstwie Rozwoju oraz szkolnictwa wyższego. Jakub Szczepański