Kto próbował kupić węgiel ze sklepu Polskiej Grupy Górniczej, wie, że przejście procedury zakupu łatwą kwestią nie jest. Zainteresowanie ogromne, bo ceny ekogroszku i węgla w sklepie PGG są nawet trzykrotnie niższe niż cena tego samego opału w składach. Informowaliśmy o rynku pośredników, którzy w zamian za kilkaset zł, proponują pomoc w zakupach i "polowaniu" na węgiel. Dlatego kiedy pan Adam z Limanowej po kilku próbach zdołał złożyć w sklepie zamówienie, nie posiadał się ze szczęścia. - Miesiąc mi to zajęło, ale w końcu udało się zamówić węgiel, po pięć ton, dla siebie, dla sąsiadów i dla babci. Na tym ostatnim najbardziej mi zależało, bo babcia ma ponad 80 lat, w sprawach internetowych jest kompletnie zielona i sama by sobie nie poradziła. A na węgiel po 3 tys. za tonę w składzie, zdecydowanie jej nie stać - tłumaczy w rozmowie z Interią pan Adam. Mężczyzna ustalił telefonicznie z PGG termin odbioru. - Znalazłem transport z kopali do Limanowej. Koszt 3 tys. zł, po tysiąc od zamówienia. Nietani, ale u nas w okolicy wszyscy tak się cenią - opowiada mężczyzna. 14 lipca zamówiony kierowca pojawił się w kopalni KWK Mysłowice - Wesoła po odbiór trzech zamówień. I tu zaczął się problem Kopalnia węgla nie wydała. "Błąd w deklaracji CEEB" Jednym z warunków odbioru węgla przez kierowcę jest okazanie deklaracji CEEB (dokumentu dotyczącego jakie instalacje grzewcze - kotły, piece, pompy ciepła czy solary - są zainstalowane w budynkach mieszkalnych i niemieszkalnych, składany do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków - red.). Zamówiony przez pana Adama kierowca wspomniany dokument posiadał. Tyle, że węgla nie dostał. - Zadzwonił, że jednego z zamówień mu nie dali, bo był błąd w deklaracji CEEB. Dostał karteczkę z jakimiś adresami mailowymi i odręcznym napisem: B03, strzałka, węgiel. Zadzwoniłem od razu do kopalni. Tam powiedzieli mi, że w deklaracji "brak jest wypełnionej tabelki B03" - opowiada niezadowolony klient. Pan Adam udał się z babcią do urzędu gminy wyjaśnić na czym ów błąd polega. - Okazało się że deklaracja była wypełniona prawidłowo. Pani wytłumaczyła nam, że w deklaracji jest punkt B01, w którym zaznacza się rodzaj i liczbę źródeł ciepła zainstalowanych i eksploatowanych w domu. Do wyboru jest miejska sieć ciepłownicza, kocioł na paliwo stałe zasypowy, kocioł na paliwo stałe z automatycznym podajnikiem, kominek, piec kaflowy, kocioł olejowy czy pompa ciepła. Razem 11 podpunktów - tłumaczy mężczyzna. - Babcia ma piec kaflowy, wiec zaznaczyła punkt nr 5. Nawet na początku się pomyliła i sądziła, że musi zaznaczyć po prostu piec, ale parafowała i poprawiła. Kolejne tabele deklaracji B02 i B03 dotyczą liczby i klasy zainstalowanych kotłów, a także rodzaju stosowanego w kotłach paliwa. - Tylko, że pod pierwszą tabelką widnieje informacja, że tabele B02 i B03 wypełnia się tylko wtedy, kiedy w B01 zaznaczyło się odpowiedź 2 lub 3, czyli piec zasypowy lub z podajnikiem. Z tego wynika, że babci B03 nie dotyczy - tłumaczy pan Adam. I pokazuje na dowód drugą stronę deklaracji. Jak relacjonuje pan Adam, 80-latka "z rozpędu" wypełniła nawet w papierowej wersji podpunkty B02 i B03. - W urzędzie powiedzieli, że to znaczenia nie ma, bo "tabelka B03 nie wyświetla się w przypadku zaznaczenia innych odpowiedzi niż druga bądź trzecia w tabeli B01". Wyszliśmy z urzędu z informacją, że deklaracja babci wypełniona jest prawidłowo - zaznacza mężczyzna. Reklamacje - od sklepu do kopalni. PGG zamówienie anuluje Z tą wiedzą pan Adam usiłował sprawę jak najszybciej odkręcić. - Zacząłem dzwonić na infolinię PGG. Tam połowa rozmówców nie potrafiła mi kompletnie pomóc, połowa przyznawała rację, że kopalnia powinna węgiel wydać. Jak pytałem gdzie mam to reklamować, odsyłali mnie na kopalnię - relacjonuje pan Adam. - Zadzwoniłem więc na infolinię kopalni. Tam pani z którą rozmawiałem, z rozbrajającą szczerością poinformowała mnie, że nie jestem pierwszy i pewnie nie ostatni z taką sytuacją i że oni muszą mieć tabelkę B03 - opowiada mężczyzna. Tłumaczenia pana Adama nikogo nie przekonały. - Pani poradziła, żebym "skorygował deklaracje tak, żeby tabelka się wyświetliła". Czyli musiałbym skłamać, że babcia zamiast pieca kaflowego ma piec do centralnego ogrzewania? Paranoja - twierdzi pan Adam. I pisze do PGG reklamację. Tyle, że w międzyczasie otrzymuje maila, że jego zamówienie zostało anulowane, a PGG chce mu oddać wpłacone na węgiel pieniądze. - Ale ja nie chcę zwrotu pieniędzy! Chcę węgiel, który kupiłem - podkreśla stanowczo pan Adam. Kto popełnił błąd? Sprzeczne wersje O to dlaczego mimo udanego zakupu, nie wydano złożonego zamówienia i kto popełnił błąd, pytamy w piątek w biurze prasowym Polskiej Grupy Górniczej. - Wyjaśniamy sprawę - zapewnia Tomasz Głogowski, rzecznik prasowy spółki. Dziś przysyła nam odpowiedź, w której czytamy, że wina... leży po stronie pana Adama, który zdaniem kopalni, nie ustalił terminu odbioru. "Przeanalizowaliśmy zgłoszenie. W dniu 14 lipca br. kierowca był zarejestrowany na wadze, gdzie miał odebrać dwa zamówienia. W przypadku trzeciego zamówienia (161791) jak się okazało, nie miał umówionego terminu odbioru, więc dział obsługi klienta poprosił, by pozostał do godz. 6 rano, aby wyjaśnić sprawę. Mimo tego kierowca odjechał i nie było z nim żadnego kontaktu. Dział obsługi próbował dodzwonić się do kierowcy, ale okazało się to niemożliwe" - informuje Tomasz Głogowski. - Kłamią w żywe oczy - odpowiada pan Adam i pokazuje na dowód maila z zamówieniem, a w nim datę odbioru ustaloną na 14 lipca. I dodaje: - Rozmawiałem też z kierowcą. Mówi, że nikt do niego nie dzwonił, a wyjechał z kopalni po godzinie 6:00. Ładowanie zamówień miało miejsce od godziny 3:00, przez trzy godziny nikt problemu nie widział. Więc to nie jest prawda. Odwracają kota ogonem i chwytają się wszystkiego, żeby wyszło, że nie zawinili - denerwuje się mężczyzna. PGG: Deklaracje nie są jednolite. Pan Adam: Jaki wpływ na to, którą wersję wypełnia ma zwykły Kowalski? W dalszej części oświadczenia spółka wyjaśnia, że w rozmowach telefonicznych doradca poinformował pana Adama, że "warunkiem odebrania węgla jest poprawnie wypełniona deklaracja, która jest weryfikowania przez służby kopalni". "Dzieje się tak ponieważ deklaracje nie są jednolite i różnią się od siebie. Okazało się, że deklaracja zawiera pomyłkę, która nie leży po stronie PGG. Nasz klient został poinformowany, że w tej sytuacji może złożyć reklamację, tak aby wyjaśnić całą sprawę. Obecnie sprawdzamy ten konkretny przypadek, tak aby rozwiać wszelkie wątpliwości. Będziemy kontaktować się z kupującym, aby uzyskać więcej szczegółów i znaleźć satysfakcjonujące naszego klienta wyjście z sytuacji. Cały czas modyfikujemy i rozbudowujemy system sprzedaży internetowej, tak aby spełniał oczekiwania kupujących" - zapewnia rzecznik spółki. Pan Adam kręci tylko głową. - Jaki wpływ ma zwykły Kowalski na to, jaką wersję deklaracji CEEB przyszło mu wypełnić? I czy te różnią się między sobą w poszczególnych urzędach? To jest chore. Ja wiem jedno. Babcia deklarację ma, a w niej zaznaczony piec kaflowy. Satysfakcjonujące rozwiązanie dla mnie jest teraz tylko jedno: kopalnia powinna przywieźć mi mój węgiel na własny koszt. Bo ja już raz za ten transport, chociaż wrócił bez części zamówienia, zapłaciłem. Jestem stratny 1 tys. zł. Teraz wysyłając kierowcę z Limanowej tylko po to jedno zamówienie, musiałbym zapłacić kolejne 3 tys. zł. To w grę nie wchodzi - zaznacza w rozmowie z Interią. I dodaje: - Czujemy się w tej sytuacji potwornie oszukani. Rozważam pójście z tą sprawą do prawnika. Ale boję się jednego: że zanim PGG tę sprawę wyjaśni, przyjdzie zima, babcia zostanie bez węgla i będzie siedzieć w zimnie - wzdycha pan Adam. Irmina Brachacz Irmina.brachacz@firma.interia.pl