E-sklep Polskiej Grupy Górniczej od tygodni cieszy się niesłabnącą popularnością. To miejsce, w którym węgiel opałowy dla domów mieszkalnych na własne potrzeby nabyć można po cenie 2 lub 3-krotnie niższej niż w składach. Przykład? Węgiel, który w sklepie PGG kupić można za 821 zł za tonę, w składzie kosztuje 2 200 do nawet 3 tys. zł. Nie dziwi zatem, że nie brakuje chętnych, którzy w każdy wtorek i czwartek o godzinie 16 rozpoczynają próbę zakupu opału prosto ze sklepu PGG. Jak informuje spółka, w godzinach udostępniania węgla do sprzedaży, notowanych jest nawet 100 tys. prób połączenia z serwisem sklepu w ciągu sekundy. "Węgiel cenniejszy niż złoto" - żartują z przekąsem klienci czatujący tygodniami na swoją szansę. Wśród nich także i opłacani pośrednicy. Tacy jak Zbigniew i Krzysztof. Setki ogłoszeń, pośrednik dostępny w 5 minut Zbigniew pochodzi z niewielkiej miejscowości na południu Polski. Jego anons nie wyróżnia się niczym specjalnym na tle 130 innych o zbliżonej treści. Brzmi po prostu: "Pomoc w zakupie węgla ze strony PGG. Kostka i orzech. Gwarantuję poufność danych". I numer telefonu. Kiedy dzwonię, szybko odbiera i od razu przechodzi do rzeczy. - Ogłoszenie nadal aktualne, chociaż kolejka jest. Będzie pani siódma, czyli za 2-3 tygodnie węgiel będzie kupiony. No chyba, że chce pani ekogroszek. Z nim tak łatwo nie jest, to jest opcja najtrudniej dostępna w PGG. Ale jeśli orzech na przykład, to bez problemu. Każde zamówienie to 5 ton. Jeśli pani chce mniej, to niech się pani z sąsiadem dogada, tak ludzie teraz robią. I transport we własnym zakresie. Ja tylko węgiel kupuję - wygłasza jednym tchem 60-latek. Kiedy już wie, że jestem dziennikarką, dopowiada, że zna się na rzeczy, bo ma doświadczenie w internetowym handlu, a "przygoda z pośredniczeniem zaczęła się u niego przypadkiem". - Na początku kupiłem węgiel dla siebie. Pierwszy raz spróbowałem, nie udało się. Trochę pokombinowałem i następnego dnia sukces. Potem opał dla rodziców. Też bez problemu. Kierowca, który mi to przywoził, mówi: "Jak ty to robisz? Bo niektórzy siedzą miesiąc i nie mogą kupić, a ty pierwszego dnia i już. Człowieku, byś pomógł ludziom". No i go posłuchałem - opowiada Zbigniew. Pod koniec maja wrzuca do sieci ogłoszenie. Stawka? - 400 zł od zamówienia. Płatne po - zastrzega mężczyzna. Nie jest najdroższy. Są i ogłoszenia opiewające na 600 zł za usługę. - Za 700 zł pewnie też by się skusili - przypuszcza Krzysztof, 29-latek z Wielkopolski. On sam wycenia swoje usługi na 500 zł. - Ludzie korzystają, bo jeżeli sami nie mogą kupić towaru za np. 950 zł za tonę, a normalnie w składzie opału musieli by zapłacić 2700 zł, to jak kupią z pomocą pośrednika, to wychodzi, że i tak zrobili interes życia - wylicza. Interia Biznes: Sklep PGG może obsłużyć kilkakrotnie więcej klientów. Co z cenami węgla? Ilu klientów już obsłużył? - Dobijam do 30. Teraz w kolejce czeka czterech następnych. To nie tylko tacy, którym się nie chce. Mam osoby, które nawet nie mają konta bankowego, ani internetu. Ludzie starsi. Do tej pory brali węgiel z najbliższego składu, ale myśli pani, że staruszka ze wsi zapłaci teraz 6,5 tys. za trzy tony? - podkreśla pośrednik. I dodaje: - To nie jest moja wina, że ludzi na węgiel ze składu nie stać. W internetowych ofertach bez trudu znaleźć można także ogłoszenia nie tylko osób fizycznych, ale i firm: "Jako firma informatyczna działająca na rynku od 24 lat, oferujemy pomoc w zakupie węgla z oficjalnego sklepu internetowego PGG. Koszt pomocy to 750 zł za 5 ton luzem lub 500 zł za 2 tony workowane - płatny tylko w sytuacji, gdy uda się zakupić dla państwa węgiel" - czytamy w ofercie. Aby z niej skorzystać, należy przelać na konto 750 zł i podać dane niezbędne do realizacji zakupu. Pośrednik: To nie żadna magia. Parę trików. Tylko trzeba podać pesel Zbigniew nie kryje, że sposób na dorobienie kilkuset złotych na transakcji, nie jest dla niego wybitnie problematyczny. - Jeśli ktoś nie kupuje w internecie, nie ma doświadczenia, będzie mu ciężko. Ja nie używam żadnych programów. Mogę panią zaprosić, jak jest sesja, może tu pani być, przy pani kupię ten węgiel. Ale jak się akurat tego dnia nie uda, będzie pani musiała następnego dnia przyjechać - mówi Zbigniew. - Dla laika można to nazwać upolowaniem węgla, dla kogoś, kto kończył informatykę, albo chociaż ma w transakcjach internetowych duże doświadczenie, to normalny zakup, jak na allegro. No, może trzeba się troszkę pospieszyć - dodaje z uśmiechem. Procedura? Zbigniew dokładnie ją opisuje. - Zakładam pani konto w sklepie PGG. Musi mi pani podać wszystkie dane, łącznie z adresem, nr rachunku bankowego i nr pesel. Bez tego niczego kupić się nie da. Po wszystkim robię pani zdjęcie ze sklepu PGG, żeby miała pani dowód, że węgiel jest kupiony. Zakrywam tylko nr zamówienia. Wtedy mi pani przelewa pieniądze, a ja pani podaję dwa hasła. Wchodzi pani na stronę PGG i na maila. Bo maila też pani zakładam. W sklepie PGG loginem jest adres mailowy - dodaje Zbigniew. Krzysztof wyjaśnia: - Zakrycie nr zamówienia i założenie "lewego" maila to konieczność. Kupując węgiel pani dostaje wszystkie hasła na swojego maila. Ja się napracuję, a ktoś dostanie nr zamówienia, hasło na maila i tyle go zobaczę. Sam sobie resztę zrobi, a mi nie zapłaci - tłumaczy 29-latek. Ile opału mogą kupić w czasie jednej sesji? - Różnie. Chciałbym jak najwięcej. Czasem jest taki dzień, że się nic nie załatwi. Ale już są ludzie, którzy dzwonią, że poodbierali i są zadowoleni, dziękują. Kiedyś ktoś mi powiedział, że zna dziewczynę, która potrafi kliknąć siedem osób na jednej sesji. Ja mam jednego laptopa. Może jakbym z dwóch robił, byłbym skuteczniejszy na tym węglu? - zastanawia się Zbigniew. Pytam jaką mam pewność, że nie wykorzystają moich danych w celach innych niż zakup. - Gwarantuję, że do niczego ich nie użyję - ucina Krzysztof. Zbigniew przyznaje, że ludzie trochę się boją podawać pesel, ale "przysyłają, bo wyjścia nie mają, jeśli chcą by ktoś kupił węgiel za nich". Prawnicy przestrzegają: Kłopoty większe niż zysk Eksperci mówią wprost: podawanie swoich danych osobom, których nie znamy, to szczyt bezmyślności. Bo nie każdy w ogóle ma zamiar w czymkolwiek nam pomóc. - Wzrost cen węgla oraz utrudnienia w jego zakupie spowodowały, że na rynku pojawili się oszuści, którzy wyłudzają dane klientów pod przykrywką pośredniczenia w zakupie węgla od PGG za niższą cenę. Stanowczo przestrzegam klientów przed udostępnianiem danych osobowych takim pośrednikom, bowiem chęć zaoszczędzenia kilku złotych, może okazać się dla nich brzemienna w skutkach - ostrzega adwokat Katarzyna Wojciechowska z Kancelarii Adwokackiej Duraj Reck i Partnerzy. I wymienia co może się stać z naszymi danymi. - Nieuczciwy pośrednik posiadając taki zakres danych, może na szkodę osoby, której dane pozyskał wyłudzić kredyty lub pożyczki w instytucjach pozabankowych. Może też uzyskać chociażby dostęp do korzystania ze świadczeń opieki zdrowotnej przysługujących klientom oraz do informacji o stanie zdrowia klientów, ponieważ często dostęp do systemów rejestracji pacjenta można uzyskiwać telefonicznie potwierdzając swoją tożsamość za pomocą numeru pesel - mówi mec. Wojciechowska. Adam Sanocki z Urzędu Ochrony Danych Osobowych tłumaczy, że samo podanie danych przy zakupie jest niezbędne. - Ustawa o podatku akcyzowym stanowi, że przedsiębiorcy zajmujący się obrotem węgla dla celów opałowych mają obowiązek sporządzania dokumentacji przy sprzedaży węgla, dlatego wymagane jest podanie przez nabywcę niektórych danych - informuje Adam Sanocki, rzecznik prasowy UODO. Sprawę udziału w tym procesie pośredników komentuje krótko: - Nieustannie warto przypominać, że najważniejsza jest zasada ograniczonego zaufania i zachowywanie zdrowego rozsądku. Przed pośrednikami ostrzega też PGG S.A. przypominając, że podając dane osobowe nieuczciwym pośrednikom, można stracić nie tylko pieniądze, ale i możliwość zakupu węgla, na który są limity. - Prosimy i apelujemy, aby swoje dane osobowe nasi klienci podawali jedynie w autoryzowanym sklepie PGG. Do każdego budynku opalanego węglem przypisana jest bowiem deklaracja węglowa. Jeśli ktoś kupi węgiel przekładając deklarację, w systemie jest informacja, że roczny limit został wykorzystany - mówi w rozmowie z Interią Tomasz Głogowski z Polskiej Grupy Górniczej. 4 tys. za węgiel, którego nie ma Naiwność wykorzystują nie tylko pośrednicy, oferujący pomoc w zakupach w PGG. Działdowska policja wyjaśnia okoliczności jednego z nieudanych zakupów opału przez portal internetowy. "Do KPP w Działdowie zgłosiła się mieszkanka gminy. Kobieta kilka dni wcześniej poprzez portal internetowy zakupiła 5 ton opału na zimę. Na poczet zaliczki wpłaciła blisko 4 tys. złotych. Po wpłacie pieniędzy kontakt ze sprzedającym urwał się, zamówiony opał nie został dostarczony. Kobieta nie otrzymała również zwrotu pieniędzy" - czytamy na stronie działdowskiej komendy. "Apelujemy o zachowanie szczególnej ostrożności przy korzystaniu z wszelkiego rodzaju usług w tym zakresie. Przed dokonaniem transakcji i uiszczeniem zapłaty za opał (węgiel, eko-groszek, olej, pelet itp.), sprawdzeniu czy oferent jest wiarygodny i daje gwarancję dostarczenia towaru. Najprostszym sposobem jest dokonanie opłaty po otrzymaniu zamówionego towaru" - dodają policjanci. O nieuczciwych pośrednikach nasi rozmówcy rozmawiać nie chcą. - Zawsze znajdzie się jakaś czarna owca. Słyszałem, że są tacy, którzy od razu biorą całą kwotę za usługę, albo chcą jeszcze wpłaty pieniędzy za sam węgiel i słuch po nich ginie. Ja zaliczek nie biorę. Będzie zamówienie, będzie zapłata - zapewnia Krzysztof. Zbigniew dodaje, że nieuczciwych nie brakuje po obu stronach. - Miałem sąsiadkę, której też pomogłem. Od maja nie mogła kupić węgla. Przyszła do mnie, podglądała co ja robię. Bo na sesję trzeba się przygotować. Jak? Tego nie powiem. Bo ją przygotowałem, dwa tygodnie później węgiel kupiła, a potem się dowiedziałem, że też zaczęła kupować dla ludzi i na tym zarabiać - wzdycha mężczyzna. Śląska policja rozbija szajkę oszustów Są i tacy, którzy poszli o krok dalej i korzystają z danych klientów... bez ich wiedzy. Śląscy policjanci ujęli na gorącym uczynku czterech oszustów, którzy dokonywali zakupów węgla ze sklepu PGG S.A. przy pomocy skradzionych danych osobowych. Zatrzymani to właściciel składu opału, kierowca i dwaj pracownicy. Śledczy ustalili, że podejrzani o nieuczciwy proceder zakładali w sklepie PGG konta posługując się danymi personalnymi byłych klientów składu opału, o czym ci nie byli informowani. Aby odebrać węgiel w przykopalnianym punkcie obsługi, oszuści pokazywali pełnomocnictwa z podrobionymi podpisami byłych klientów. Wyłudzali także od nieświadomych niczego ludzi deklaracje CEEB (Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków) - dokumenty niezbędne do odbioru węgla z kopalni. W ten sposób nieuczciwe zakupili co najmniej kilkaset ton węgla po korzystnej cenie. "Zebrany w sprawie materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie zarzutów trzem osobom. Podejrzani przyznali się do zarzutów i złożyli obszerne wyjaśnienia. Wszyscy zostali objęci policyjnymi dozorami, a właściciel składu i jeden z pracowników dodatkowo poręczeniami majątkowymi w wysokości 50 tys. zł. Mężczyznom grozi do 8 lat więzienia" - czytamy w komunikacje śląskiej policji. - Na trop oszustów, wśród których jest właściciel składu opałowego na terenie Małopolski, funkcjonariusze wpadli dzięki informacjom z Polskiej Grupy Górniczej S.A., która stale monitoruje prawidłowość ruchu internetowego w swoim e-sklepie. Gdy nadzorujący sprzedaż specjaliści IT spostrzegą nieprawidłowość, która może świadczyć o zamiarze popełnienia przestępstwa, spółka - zgodnie z ostrzeżeniami, jakie wydano wszystkim klientom e-sklepu - niezwłocznie zawiadamia o podejrzeniu odpowiednie organy ścigania. Efektem takiej właśnie procedury bezpieczeństwa było zatrzymanie podejrzanych w opisanej sprawie - mówi Tomasz Głogowski, rzecznik prasowy Polskiej Grupy Górniczej. Przedstawiciele spółki zapewniają, że ściśle współpracują z organami ścigania, aby "wyeliminować oszustwa oraz wszelkie działania, które utrudniają indywidualnym odbiorcom bezpośredni zakup węgla w e-sklepie". - Notujemy próby licznych włamań na serwery sprzedażowe w trakcie sesji, czy usiłowania automatycznych zakupów przy pomocy botów zakupowych. Wszystkie takie próby są skutecznie blokowane, ponieważ, przewidując komplikacje i skalę popytu, wdrożyliśmy wiele nowoczesnych zabezpieczeń informatycznych, w tym opartych na mechanizmach sztucznej inteligencji, aby wyłowić wszelkie podejrzane zachowania. Potrafimy odfiltrować i w porę zneutralizować ryzyka - dodaje Tomasz Rogala, prezes PGG S.A. PGG fenomenu pośredników nie rozumie. Ich argumenty, że wielu zwykłych klientów bez płatnej pomocy sobie nie poradzi, odbija. - Ten proces nie różni się w niczym od każdych innych procesów zakupowych dokonywanych w sieci, a nawet jest procesem w niektórych elementach prostszym. Nie ma tam żadnych rozwiązań, które nie byłyby stosowane w innych miejscach - podkreśla rzecznik spółki. Pośrednicy: Najwięcej łowią składy Obaj mężczyźni nie zgadzają się z tym, że żerują na potrzebujących ludziach. Podkreślają, że tylko im pomagają. A prawdziwi beneficjenci są gdzie indziej. - Ja ciągle powtarzam, że to nie węgiel w sklepie PGG jest trzy razy tańszy. On kosztuje tyle, ile powinien. To co jest w składach to granda. A państwo na to pozwala. Sam wiele razy odbierałem węgiel z kopalni, więc znam te tajniki. Zakup węgla wynosi 5 ton na osobę. Kopalnia daje 10 proc. więcej. Kierowca może łączyć transporty, bierze pięć takich zamówień na raz. Wysypuje na kupce wszystko. Jak on ten węgiel rozważy? Na 5 porcji? Czy po 5 ton, a reszta zostanie dla niego? No to kto na tym największe pieniądze zarabia? Skład węgiel ma za darmo. Prawie 2,5 tony węgla za 800-900 zł za tonę, a sprzeda go po 2000 zł. To oni mają żniwo, nie my - przekonuje Zbigniew. Krzysztof problem widzi gdzie indziej. - Gdyby system był normalny, a ceny nie z kosmosu, nikt z nas by się w to nie bawił, nie byłoby pośredników. Ale jest jak jest, więc tonący brzytwy się chwyta. Ludzie wszystkie pieniądze zapłacą, żeby opał mieć. Jeśli ja, albo ktokolwiek inny złoży im to zamówienie, zakupi węgiel, to nie wie pani nawet jacy oni są szczęśliwi. Oni wiedzą, że mają opał na zimę i to w bardzo dobrej cenie - mówi pośrednik. Z informacji przekazanych przez PGG wynika, że dotąd spółka sprzedała około 400 tys. ton 100 tys. klientom. Nie wiadomo ile ton kupili sami klienci, a ile pośrednicy, tacy jak nasi rozmówcy. Irmina Brachacz