Żegnają Jimmy'ego Cartera. Rozpoczęły się uroczystości pogrzebowe
W Georgii rozpoczęły się uroczystości upamiętniające zmarłego byłego prezydenta USA Jimmy'ego Cartera. Karawan w towarzystwie kolumny pojazdów wyruszył do Atlanty, rozpoczynając sześciodniową ceremonię pożegnalną. Carter, 39. przywódca Stanów Zjednoczonych, zmarł 29 grudnia w wieku 100 lat.
Uroczysta kolumna z karawanem wyruszyła ze szpitala w mieście Americus i skierowała się w stronę Atlanty w stanie Georgia, gdzie zaplanowano prywatną ceremonię w założonym przez byłego prezydenta ośrodku humanitarno-dyplomatycznym Carter Center.
Po drodze procesja zatrzymała się w miasteczku rodzinnym Cartera, Plains. Wieczorem trumna została wystawiona w stanowym Kapitolu w Atlancie, by umożliwić obywatelom pożegnanie zmarłego.
USA. Pogrzeb i uroczystości upamiętniające Jimmy'ego Cartera
Procesja rozpoczęła sześciodniowe uroczystości upamiętniające prezydenta, który zmarł w wieku 100 lat. We wtorek ciało Cartera zostanie przetransportowane do Waszyngtonu i wystawione w Kapitolu.
W czwartek odbędzie się państwowa ceremonia pogrzebowa w Katedrze Narodowej z udziałem m.in. prezydenta Bidena i jego żyjących poprzedników. Po niej, podczas prywatnej uroczystości pogrzebowej w Plains, Carter zostanie pochowany na rodzinnej działce obok swojej żony Rosalynn.
Jimmy Carter nie żyje. Prezydent USA zmarł w wieku 100 lat
Jimmy Carter zmarł 29 grudnia. Był 39. prezydentem USA. Carter, z Partii Demokratycznej, pełnił urząd od stycznia 1977 do stycznia 1981 po pokonaniu urzędującego prezydenta republikanów Geralda Forda w wyborach w 1976 roku.
Carter stracił władzę cztery lata później w wyniku miażdżącej porażki z republikańskim kandydatem Ronaldem Reaganem.
Carter żył dłużej po zakończeniu kadencji niż jakikolwiek inny prezydent USA. Jak do tej pory był jedynym, który dożył 100 lat. Po drodze zyskał reputację lepszego byłego prezydenta niż prezydenta - status ten chętnie zaakceptował.
Carter opuścił urząd głęboko niepopularny, ale przez dziesięciolecia energicznie pracował nad sprawami humanitarnymi. W 2002 roku otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla za "niestrudzone wysiłki na rzecz pokojowego rozwiązania konfliktów międzynarodowych, promowania demokracji i praw człowieka oraz promowania rozwoju gospodarczego i społecznego".
- Największą porażką, jaką ponieśliśmy, była porażka polityczna. Nigdy nie byłem w stanie przekonać Amerykanów, że jestem stanowczym i silnym przywódcą - przyznał w filmie dokumentalnym z 1991 roku, w którym poproszono go o ocenę swojej prezydentury.
----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!
PAP/INTERIA.PL