HMS Trooper, oznaczony jako N91, zaginął podczas tajnej misji na początku października 1943 roku, której celem było wylądowanie trzech agentów greckiego ruchu oporu na wyspie Kalamos, położonej na zachodnim wybrzeżu Grecji. Okręt otrzymał rozkaz patrolowania Morza Egejskiego, a po kilkunastu dniach miał dotrzeć do Bejrutu. Tak się jednak nie stało, a wszystkie 64 osoby, które znajdowały się na pokładzie, wkrótce zostały uznane za zmarłe. Poszukiwania zaginionego okrętu podwodnego. "Zbyt daleko na wschód" Poszukiwania rozpoczęto po wojnie. Głównym tropem dla łowców wraków stały się doniesienia, że okręt podwodny był widziany na wschód od wyspy Kalamos. Wskazówka okazała się jednak błędna, czego skutkiem było 14 nieudanych ekspedycji. Badacze podmorskiego świata postanowili zmienić strategię. Przeanalizowali wszystkie raporty wojenne i ustalili, że okręt musiał zaginąć wcześniej, a doniesienia o tajemniczej łodzi dotyczą innego statku. Ostatecznie doszli do wniosku, że szukali zbyt daleko na wschód, a HMS Trooper zatonął w okolicy okupowanych przez Niemcy greckich wysp, gdzie niemieckie wojska podłożyły miny morskie, przez które prawdopodobnie został zniszczony. Oznaczało to konieczność przesunięcia obszaru poszukiwań na Morze Ikaryjskie, co okazało się niełatwym zadaniem. - To jedno z najniebezpieczniejszych mórz z silnymi wiatrami, falami i silnymi prądami podwodnymi - wskazał w rozmowie z "Live Science" kierownik ekspedycji Kostas Thoctarides. Odkryto wrak okrętu HMS Trooper. Badacze pokazali nagrania Wrak został w końcu odkryty w październiku tego roku. Zarejestrował go podwodny sonar, a później wysłano w to miejsce zdalnie sterowany pojazd, który nagrał okręt. Okazało się, że okręt został rozbity na trzy części, a jego właz jest otwarty, co potwierdza hipotezę badaczy o nagłej eksplozji wskutek wybuchu niemieckich min. Firma Planet Blue, która odpowiadała za całą ekspedycję, oświadczyła, że okręt został zidentyfikowany po porównaniu go z oryginalnymi planami jego budowy. Okręt uznano za grób wojenny i nie zostanie w żaden sposób naruszony. "Mam nadzieję, że rodziny osób, które zginęły razem z moim ojcem, będą mogły wykorzystać ostateczne miejsce spoczynku Troopera jako punkt, który pomoże im pożegnać się z bliskimi i odnaleźć spokój - przekazali we wspólnym oświadczeniu kapitan Richard Wraith z brytyjskiej Royal Navy i syn dowódcy okrętu, porucznik John Wraith. Źródło: livescience.com ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!