Dikerogammarus villosus są większe, silniejsze i agresywniejsze od szwedzkich skorupiaków - ostrzega Szwedzka Agencja Gospodarki Morskiej i Wodnej. Zgodnie z krajową klasyfikacją gatunków obcych plasują się one w najwyższej klasie gatunków ryzyka. "Zabijają więcej ofiar, niż zjadają. Kiedy kiełż dostaje się do zbiornika wodnego, zmienia się cały układ małych zwierząt, a kilka z rodzimych gatunków całkowicie zanika" - informuje szwedzka agencja. Agresywny kiełż. Zabija więcej niż zjada Agresywny kiełż pochodzi z Morza Kaspijskiego. Przez działalność człowieka rozprzestrzenił się m.in. na Wielką Brytanię, Holandię, Niemcy oraz Polskę (w 2007 r. stwierdzono występowanie gatunku w Wiśle, w pobliżu Wyszogrodu). To, jak trafił do jeziora Wetter pozostaje tajemnicą. Naukowcy podejrzewają, że może być to wynik przeniesienia nieoczyszczonych łodzi lub sprzętu z "zainfekowanych" wód. - Prawdopodobieństwo, że skorupiak rozprzestrzeni się wokół dużych obszarów jeziora Wetter w ciągu kilku lat, jest niestety wysokie - przyznaje Ulf Bjelke, limnolog ze Centrum Informacji o Gatunkach Szwedzkiego Instytutu Rolniczego. Wszystko zależy od człowieka Choć eksterminacja gatunku w jeziorze jest praktycznie niemożliwa, to nadal istnieje szansa na zapobiegnięcie jego rozprzestrzeniania na inne zbiorniki. Wszystko zależy od zachowania ludzi. Zobacz też: Kalinek błękitny, szczeżuja chińska, rak luizjański. Obcy w polskich wodach Eksperci radzą, by sprzęt używany w jeziorze był dokładnie wyczyszczony i wysuszony zanim trafi do innego zbiornika. Chodzi tu zarówno o łodzie, jak i kombinezony do nurkowania, sprzęt wędkarski i zabawki do kąpieli. Naukowcy radzą też oczyścić łodzie i sprzęt z części roślin, zwierząt i osadów.