56-letnia Pascale Ferrier przyznała się do postawionych jej zarzutów związanych z bronią biologiczną. Chodzi o wysyłanie przez nią kopert z trucizną rycynową. Jedną z nich kobieta zaadresowała do ówczesnego prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa. Służby przechwyciły przesyłkę we wrześniu 2020 roku, zanim trafiła do Białego Domu. Oskarżona żałowała, że "nie mogła powstrzymać Trumpa" Ferrier złożyła przed sądem szczegółowe wyjaśnienia. Kobieta nie żałowała swoich działań, tłumacząc, że postrzega siebie jako aktywistkę, a nie terrorystkę. "Chcę znaleźć pokojowe sposoby osiągnięcia moich celów" - dodała Ferrier, cytowana przez CNN. W liście, który wysłała Trumpowi, oprócz trucizny zamieściła żądania, by ten wycofał się z wyścigu o fotel prezydenta w nadchodzących wówczas wyborach. Kobieta powiedziała sądowi, że żałuje, iż jej plan się nie powiódł i "nie mogła powstrzymać Trumpa". Okazało się, że kobieta ma na sumieniu również inne przestępstwa, do których się przyznała. Listy z trucizną wysłała także do śledczych z Teksasu. 56-latka miała do nich żal o zatrzymanie za nielegalne noszenie broni i prowadzenie pojazdu bez ważnego prawa jazdy. 22 lata więzienia Sędzia okręgowy Dabney Friedrich skazał kobietę na 22 lata więzienia. Ferrier zostanie deportowana ze Stanów Zjednoczonych po odbyciu kary i grozi jej dożywotni nadzór, jeśli kiedykolwiek zdecyduje się wrócić. Sąd określił działania kobiety jako szkodliwe dla niej samej, dla społeczeństwa i dla potencjalnych ofiar. Podobną sprawę sąd w USA rozpatrywał w 2014 roku. Wówczas mieszkaniec Mississippi został skazany na 25 lat więzienia za wysłanie listów z rycyną do prezydenta Baracka Obamy i innych urzędników