Włoskie samoloty gotowe do akcji w Libii
Minister obrony Włoch Ignazio La Russa ogłosił w niedzielę, że jego kraj oddał osiem samolotów na potrzeby międzynarodowej operacji w Libii, co oznacza, że w każdej chwili mogą one przystąpić do akcji. Wyraził też nadzieję, że weźmie w niej udział NATO.
W wywiadzie dla telewizji RAI minister La Russa wyjaśnił, że Włochy oddały do dyspozycji "cztery myśliwce i cztery samoloty Tornado" do - jak wyjaśnił - "wojny elektronicznej", czyli maszyny te są "zdolne do neutralizacji radarów". - Na razie nie poproszono nas o Tornado wyposażone w pociski rakietowe o zasięgu 300 kilometrów - podkreślił.
- Włoskie samoloty mogą zostać zaangażowane przez dowództwo koalicji w każdym momencie - oświadczył szef resortu obrony. - Chcemy na równi z innymi uczestniczyć w tej operacji, mającej na celu obronę ludności libijskiej - dodał La Russa.
Minister wyraził nadzieję na to, że operacja libijska będzie odbywać się "pod egidą" NATO.
- Zadaniem, jakie ONZ powierzyło poszczególnym krajom, koalicji, na przykład NATO, na wejście którego na teren wciąż liczę, nie była interwencja przeciwko (Muammarowi) Kadafiemu, ale ochrona obywateli libijskich - mówił La Russa.
- Oprócz Włoch, Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Francji, Kanady i Danii, które już sformalizowały przystąpienie do koalicji na rzecz rezolucji ONZ w sprawie Libii, robią to teraz Norwegia, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Katar, Belgia i Australia. Sądzę, że także Jordania przymierza się, by to uczynić, a po niej inni - poinformował włoski minister.
Ponadto La Russa zapowiedział, że Włochy są gotowe interweniować, by pomóc załodze włoskiego holownika, zatrzymanego w Trypolisie. Na jego pokładzie jest ośmiu Włochów, a także dwaj Indusi i Ukrainiec. Sytuację holownika minister określił jako "delikatną". Odnosząc się do ewentualnych działań w tej sprawie zastrzegł: "Ale to nie zależy tylko od resortu obrony".