Do katastrofy doszło 23 maja. W wyniku zerwania liny kolejka runęła tuż przed szczytem Mottarone. Spadła z wysokości 54 metrów w trudno dostępny rejon, co utrudniało akcję ratunkową. W wyniku zdarzenia zginęło 14 osób, w tym pięcioosobowa rodzina - rodzice, pradziadkowie i młodszy brat Etiana. Chłopiec przeżył prawdopodobnie tylko dlatego, że jego ojciec w ostatniej chwili przed upadkiem osłonił go własnym ciałem.5-latek odniósł poważne obrażenia. Po operacji w Turynie opiekę nad nim przydzielono siostrze ojca Ayi Biran-Nirko. "On wrócił do domu" BBC News, powołując się na włoskie służby, informuje, że w ostatnią sobotę Etian został zabrany z domu ciotki przez Szmulika Pelega, dziadka chłopca ze strony mamy. Mężczyzna miał prawo do widzeń. Jeszcze tego samego dnia mężczyzna i jego wnuczek wsiedli do prywatnego samolotu, który przetransportował ich do Izraela. Ich przybycie do kraju potwierdzili dyplomaci. Chłopiec bez problemu przekroczył granicę, gdyż miał izraelski paszport.- Nie porwaliśmy Etiana. Przywieźliśmy go do domu - zapewniła w rozmowie z Radiem 103FM ciotka chłopca od strony mamy Gali Peleg.Innego zdania jest ciotka, która opiekowała się Etianem od czerwca. Zdaniem Ayi Biran-Nikro przewiezienie do Izraela "to kolejna tragedia dla chłopca".Rodzice Etiana przeprowadzili się z Izraela do Włoch, gdy sześcioletni dziś chłopiec chłopiec miał kilka miesięcy. Sprawą uprowadzenia dziecka zajmują się włoskie służby.