Fala mrozów i opadów śniegu dotarła nie tylko do Polski. Niż Brygida sparaliżował transport również w Wielkiej Brytanii. Pierwsze problemy pojawiły się w nocy z niedzieli na poniedziałek. Wówczas wiele połączeń lotniczych i kolejowych zostało odwołanych lub miało pokaźne opóźnienia. Utrudnienia są także na drogach, o czym informuje firma RAC świadcząca pomoc drogową i inne usługi dla kierowców. Jak ustaliła, w poniedziałek otrzymała ponad 12 tysięcy wezwań od szoferów, co jest największą liczbą w ciągu jednego dnia w jej historii - a przedsiębiorstwo funkcjonuje od 120 lat. Zasypana autostrada. Kierowcy utknęli w śniegu W sieci hitem są też nagrania z autostrady M25 otaczającej Londyn. To jedna z najczęściej używanych arterii w Europie, a mimo w noc rozpoczynającą nowy tydzień była całkowicie zasypana śniegiem. Auta, zarówno osobowe, jak i ciężarowe, utkały w zwałach białego puchu. Niektórzy kierowcy próbowali ruszyć dalej, albo przynajmniej zjechać ze środka autostrady, lecz nie zawsze się to udało. Pozostawało im więc włączenie świateł awaryjnych i czekanie na wsparcie. Brytyjskim służbom drogowym zadania nie ułatwiał wciąż prószący śnieg. Zima trzyma Brytyjczyków. W górskich rejonach kilkanaście stopni mrozu Na Wyspach mróz na razie nie ustępuje. Nocą z poniedziałku na wtorek w miejscowości Braemar w górach Szkocji ponownie odnotowano -17,3 stopnia Celsjusza, czyli najniższą w tym roku temperaturę. To o ponad półtora stopnia mniej niż poprzedniej nocy. W północno-wschodniej Szkocji, na wschodnim wybrzeżu Anglii i w południowo-zachodniej Anglii obowiązują ostrzeżenia urzędu meteorologicznego Met Office w związku ze opadami śniegu, lodem lub silnymi wiatrami. Alerty pozostaną ważne co najmniej do piątku. Z kolei na szkockim archipelagu Szetlandów - gdzie temperatury są poniżej zera - około 3,8 tys. gospodarstw domowych było w nocy bez prądu, gdyż śnieg i mróz uszkodziły kable wysokiego napięcia. Do niektórych domów prąd został już przywrócony, ale w przypadku innych może to zająć nawet kilka dni. Strajk na kolei w Wielkiej Brytanii. Część miast odciętych od pociągów Jakby transportowych kłopotów Brytyjczyków było mało, we wtorek rozpoczął się dwudniowy strajk na kolei. Obsługiwanych jest tylko około 20 procent połączeń kolejowych, przy czym żadne pociągi nie kursowały przed godz. 7:30 i nie będą kursować po godz. 18:30. Do niektórych miejscowości pociągi w ogóle nie dojeżdżają. Tak samo będzie wyglądała sytuacja w środę, bo w odróżnieniu od poprzednich protestów w tym roku, gdy pomiędzy dniami strajku były dni przerwy, ten jest 48-godzinny. Co więcej, po jednym dniu przerwy w czwartek, w piątek zacznie się następny 48-godzinny strajk. Przyczyną protestu jest ciągnący się od miesięcy spór między związkiem zawodowym RMT a prywatnymi przewoźnikami kolejowymi o wysokość podwyżek, warunki pracy i redukcje etatów. Z zimową pogodą niekoniecznie radzi sobie też branża lotnicza. W niedzielę na podlondyńskim lotnisku Stansted utknęło kilkudziesięciu Polaków, czekających na lot do kraju. Wśród nich byli uczniowie warszawskiego liceum. Przewoźnik Ryanair odwołał lot i nie zorganizował zastępczego transportu.