"Gazprom pospieszył się z ogłoszeniem porozumienia z Polską o budowie gazociągu Jamał-Europa II. Polska twierdzi, że na nic się jeszcze nie zgodziła" - wyjaśnia rosyjski dziennik. Z kolei "Niezawisimaja Gazieta" wybija w tytule, że "Gazprom postawił Polskę w niezręcznej sytuacji". W podtytule dziennik dodaje, że "Polska odcina się od anonsowanej przez Moskwę budowy gazociągu omijającego Ukrainę". "Wiedomosti" przypominają, że "celem Polski jest dywersyfikacja dostaw paliwa i zmniejszenie zależności od rosyjskiego gazu". Powołując się na polskiego ministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego, gazeta podkreśla, że "stanowisko Polski w sprawie budowy magistrali Jamał-Europa II nie uległo zmianie: nie potrzebuje ona dodatkowych dostaw z Rosji". "Wiedomosti" przytaczają też wypowiedź premiera RP Donalda Tuska, iż "Polska nie potrzebuje paliwa, które jest wykorzystywane do osiągania celów politycznych, i nie będzie uczestniczyć w jakichkolwiek próbach izolowania Ukrainy od transportowania gazu za pomocą omijających ją gazociągów". Dziennik cytuje również opinię analityka Raiffeisenbanku Andrieja Poliszczuka, według którego koncepcja ułożenia drugiej nitki gazociągu jamalskiego ma podtekst polityczny. Zdaniem analityka Rosja w ten sposób usiłuje wzmocnić swoją pozycję w negocjacjach z Ukrainą na temat zarządzania ukraińskim systemem przesyłu gazu. Natomiast "Niezawisimaja Gazieta" odwołuje się do opinii analityka domu inwestycyjnego Uniwer Dmitrija Aleksandrowa, który ocenia, że po raz kolejny powstaje wrażenie, iż projekt nowego gazociągu to "polityczna gra, gdyż nie widać żadnego ekonomicznego uzasadnienia". "Chcąc zrozumieć postępowanie Rosji, problem ten należy rozpatrywać w trzech płaszczyznach. Pierwsza - dywersyfikacja przez Gazprom dostaw do Europy i dążenie do utrzymania znaczącego udziału w rynku europejskim. Druga - presja na Ukrainę. Trzecia - pozyskanie partnerów wśród krajów przysparzających Gazpromowi problemów, a Polska w tym gronie bynajmniej nie jest na szarym końcu" - oznajmił Aleksandrow. Także przytoczony przez "Niezawisimą Gazietę" analityk agencji RusEnergy Michaił Krutichin zwraca uwagę na ukraiński kontekst koncepcji Jamał-Europa II. "Do naszych urzędników wreszcie dotarło, że kosztowny projekt South Stream nie rozwiąże żadnych problemów, ponieważ od razu natknie się na trzeci pakiet energetyczny Unii Europejskiej. "Nowy projekt, podobnie jak plan budowy trzeciej nitki Nord Stream do Wielkiej Brytanii, to rozpaczliwa próba pokazania, iż idea ukarania Ukrainy jest realizowana" - oświadczył Krutichin. Przytoczony przez "Wiedomosti" analityk Sbierbanku Walerij Niestierow szacuje, że koszty budowy proponowanej magistrali mogą osiągnąć 5 mld dolarów. O możliwości powrotu Rosji do planów budowy gazociągu Jamał-Europa II służby prasowe Kremla poinformowały w środę po spotkaniu prezydenta Federacji Rosyjskiej Władimira Putina z szefem Gazpromu Aleksiejem Millerem. Strona rosyjska chce, aby nowa rura przez terytorium Polski połączyła Białoruś ze Słowacją i Węgrami. W czwartek eksploatująca polski odcinek gazociągu jamalskiego spółka EuroPolGaz podpisała z Gazprom Exportem memorandum dotyczące oceny możliwości realizacji tego projektu. Minister Budzanowski, komentując podpisanie tego dokumentu, oświadczył, że jest to jedynie porozumienie techniczne, a nie umowa, która zobowiązywałaby kogokolwiek do rozpoczęcia budowy. Również zarząd PGNiG poinformował, że memorandum nie przesądza o budowie jakiegokolwiek gazociągu przez terytorium Polski. PGNiG - podobnie jak Gazprom - ma 48 proc. udziałów w EuRoPol Gazie; pozostałe 4 proc. należy do spółki Gas Trading. Wicepremier Janusz Piechociński, który w piątek spotkał się w Petersburgu z prezesem Gazpromu Aleksiejem Millerem, podkreślił w rozmowie z PAP, że w propozycji rosyjskiego koncernu dotyczącej drugiej nitki gazociągu jamalskiego chodzi o zupełnie nowy gazociąg z Białorusi na Słowację. "Rosjanie przedstawili na bazie umowy z 1993 r. koncepcję budowy gazociągu Jamał-Europa II, ale nie równoległego do istniejącego Jamału I, tylko biegnącego z Białorusi przez polskie terytorium na Słowację" - powiedział Piechociński. Wicepremier zaznaczył, że strona polska zwróciła uwagę, iż nie jest to Jamał II w rozumieniu umowy z 1993 r. Piechociński przypomniał, że koncepcja takiego połączenia pojawiała się już w przeszłości - w drugiej połowie lat 90. - i już wtedy strona polska zwracała uwagę, że proponowana trasa gazociągu przebiega po obszarach chronionych. Rurę tę strona rosyjska nazywała "pieremyczką". Miała ona umożliwić Gazpromowi zmniejszenie tranzytu błękitnego paliwa przez terytorium Ukrainy do Europy Zachodniej. Jamał-Europa I biegnie z Rosji do Niemiec przez terytorium Białorusi i Polski.