Jak powiedział Matthew Miller, wśród objętych restrykcjami wizowymi są urzędnicy, członkowie partii rządzącej Gruzińskie Marzenie, przedstawiciele służb oraz członkowie ich rodzin. Jest to konsekwencja przyjęcia przez władze w Tbilisi ustawy o "agentach zagranicznych". - Te działania grożą wykolejeniem europejskiej przyszłości Gruzji, są przeciwne gruzińskiej konstytucji i woli Gruzinów - uznał rzecznik Departament Stanu. Dodał, że jeśli Gruzja nie zejdzie z antyzachodniego kursu, USA podejmą dalsze kroki. Departament Stanu nie opublikował nazwisk objętych sankcjami osób ze względu na ochronę danych osobowych. Miller stwierdził jednak, że chodzi o kilkadziesiąt osób zaangażowanych w "antydemokratyczne" działania. Przypomniał też, że Stany Zjednoczone prowadzą obecnie kompleksowy przegląd całej polityki USA wobec Gruzji, w tym pomocy finansowej i w dziedzinie bezpieczeństwa dla tego kraju, która opiewała dotąd na 390 mln dolarów. Ustawa o "agentach zagranicznych" w Gruzji na wzór rosyjski Przyjęta przez gruziński parlament i porównywana do rosyjskiego prawa ustawa zakłada utworzenie rejestru "organizacji realizujących interesy obcej siły". Organizacje i media, które ponad 20 proc. finansowania otrzymują z zagranicy, będą miały obowiązek zgłoszenia się do rejestru. W przypadku odmowy przewidziana jest kara w wysokości 25 tys. lari (ok. 8,9 tys. dol.). Następnie państwo samo wpisze organizację na listę. Jeśli organizacja nie wypełni deklaracji finansowej, otrzyma kolejną grzywnę w wysokości 10 tys. lari (3,6 tys. dol.). Państwo może dokonywać kolejnych kontroli co miesiąc i wymierzać każdorazowo karę 20 tys. lari (7,2 tys. dol.), jeśli uzna, że nie dopełniono formalności. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!