To prawdopodobnie jedna z najdziwniejszych historii, z jaką spotkali się funkcjonariusze. 62-letni mężczyzna z Lake Barrington (Illinois, USA) przeżył przypadkową strzelaninę, którą sam spowodował. Do zdarzenia doszło 10 kwietnia, jednak sprawa dalej ciągnie się przed sądem. Okazuje się, że 62-latek padł ofiarą... własnego snu. Śniło mu się, że do jego domu ktoś się włamuje Godzina 21:50 10 kwietnia. Ratownicy medyczni przyjeżdżają do domu 62-latka. Mężczyzna ma ranę postrzałową nogi. Ratownikom udaje się opanować krwawienie, stan mężczyzny stabilizuje się. Wówczas wkracza policja, która zbiera dowody w sprawie. NBC News podaje, że zgodnie z ustaleniami śledczych, przebieg zdarzeń był bardzo nietypowy. 62-latek zasnął i śnił, że... ktoś włamuje mu się do domu. Wówczas, będąc wciąż we śnie, chwyta za rewolwer kalibru 357 i strzela. Kula trafia w łóżko i prawdopodobnie rykoszetem także i w nogę mężczyzny. Ten budzi się ze snu i orientuje, że obficie krwawi. Zarzuty dla 62-latka Śledczy nie znaleźli żadnych śladów włamania. Być może ta niefortunna sprawa zakończyłaby się w tym miejscu, gdyby nie fakt, że 62-latek usłyszał zarzuty. Pierwszy dotyczy lekkomyślnego użycia broni palnej, a drugi posiadania broni bez ważnego pozwolenia. Ważna karta identyfikacyjna właściciela broni palnej to obowiązkowy dokument, by w Illinois posiadać broń - czytamy. W oświadczeniu biura szeryfa nie wskazano, dlaczego kartę 62-latka unieważniono. Mężczyzna wyszedł z tymczasowego aresztu za kaucją.