"Matka 13-latki opaskę spłaszczającą biust znalazła u swojej córki w grudniu" - donosi "New York Post". Bielizna bardzo źle pachniała, ponieważ, jak się okazało, dziecko, starając się ukryć ją przed rodziną, nie wrzucała jej do prania. Na pytanie matki, skąd ją ma, odpowiedziało jej wtedy, że dostało ją od przyjaciółki. - Chcę, żebyś zastanowiła się nad tym, czy jest coś jeszcze, czym chciałabyś się ze mną podzielić na ten temat - stwierdziła wtedy matka. Jak zapowiedziała, zamierzała w tej sprawie skontaktować się z mamą wskazanej przyjaciółki. Wtedy dziecko wyznało, że opaskę dostała od psychologa szkolnego, który miał zachęcać ją do tego, aby nie mówiła o tym rodzicom. USA. Matka zarzuca szkole, że jej córkę nazywano tam męskimi zaimkami Pracownik miał także doradzać córce Amber Lavigne w sprawie korekty płci, a personel szkoły nazywał ją nowym imieniem i męskimi zaimkami. Matka dziecka podnosi zarzut, że nikt jej o tym nie powiadomił, a w momencie, gdy o wyjaśnienia poprosiła dyrekcję i członków rady szkolnej, unikali oni odpowiedzi. - Czuję, że moje prawa zostały naruszone, a edukacja córki odłożona na dalszy plan - stwierdziła kobieta. Wyznała także, że pracownicy szkoły "przesadzili" i "wbili klin między jej dziecko, a jego rodzinę". Lavigne przyznała, że jej córka już wcześniej zmagała się z poszukiwaniami swojej tożsamości płciowej. Jak jednak wyznała, dziecko, "kiedy było młodsze, lubiło malować paznokcie i robić sobie makijaż". Prawnicy matki o działaniach szkoły "niezgodnych z konstytucją" Obecnie prawnicy reprezentujący Lavigne twierdzą, że działania szkoły są niezgodne z Konstytucją i naruszają jej prawa jako rodzica do wyboru ścieżki kształcenia, wychowania i opieki zdrowotnej dla swojego dziecka. Prawnicy Goldwater Institute wezwali szkołę Great Salt Bay do zbadania i aktualizacji procedur informowania rodziców uczniów o wszystkich decyzjach, mających wpływ na zdrowie psychiczne i fizyczne ich dzieci. - Rodzice nie będą w stanie skutecznie zapewnić bezpieczeństwa swoim dzieciom, jeśli przegapią ważne informacje dotyczące ich dzieci - powiedział prawnik Instytutu, Adam Shelton. Jak także stwierdził, pracownicy szkolni przekroczyli swoje granice, podejmując aktywne kroki, aby zachęcić lub pomóc dziewczynie w korekcie płci. - To dla nas wielka różnica, gdy przechodzimy od zwykłego słuchania do aktywnego działania - mówił Shelton.