Drugi dzień szczytu rozpoczyna się o godz. 11.00 czasu warszawskiego. "Unia Europejska wychodzi z kryzysu instytucjonalnego i jest gotowa sprostać wyzwaniom przyszłości" - ogłosił z zadowoleniem zawarcie porozumienia w sprawie traktatu premier kierującej w tym półroczu pracami UE Portugalii, Jose Socrates. - UE będzie silniejsza, by sprostać wyzwaniom globalnym, wypełniać swą rolę na świecie i z zaufaniem patrzeć w przyszłość - dodał. Po sześciu godzinach negocjacji, przywódcy 27 porozumieli się w nocy z czwartku na piątek w sprawie ostatecznego kształtu nowego Traktatu Reformującego UE. Jego podpisanie nastąpi 13 grudnia w portugalskiej stolicy Lizbonie, od której dokument weźmie nazwę. - Bardzo dobrze, że mamy to za sobą - powiedział polski prezydent Lech Kaczyński. - Teraz będzie się można zająć sprawą polityki rolnej, strategii lizbońskiej; będzie się można skoncentrować na polityce sąsiedztwa - kontynuował. - Jeżeli chodzi o najwyższe gremia, to były one skoncentrowane na sprawie traktatu. Jeżeli się na przykład rozmawiało o strategii lizbońskiej, to była to rozmowa dość szybka i powierzchowna - żałował. W piątek przywódcy mają mówić zwłaszcza o propozycjach Komisji Europejskiej związanych z stojącymi przed UE wyzwaniami globalizacyjnymi. Dyskusja nie potrwa jednak długo, szczyt ma zakończyć się najpóźniej o godz. 16.00 czasu warszawskiego, chyba że przywódcy postanowią, iż nie będą już jeść wspólnie obiadu i rozjadą się do swoich stolic. Nowy traktat ma wejść w życie 1 stycznia 2009 roku, pod warunkiem jednak, że tym razem nie będzie problemów z jego ratyfikacją. Poprzedni projekt traktatu konstytucyjnego UE przepadł w 2005 roku w referendach we Francji i Holandii. - Mam nadzieję, że w ciągu najbliższych dwóch-trzech miesięcy Unia wróci do normalnego funkcjonowania, stanie się strukturą jeszcze bardziej efektywną, bo ona jest efektywna i że Polska będzie miała z tego określone korzyści - powiedział Lech Kaczyński. Traktat Reformujący UE zachowuje najważniejsze postanowienia instytucjonalne eurokonstytucji. Wśród nich są zapisy o wprowadzeniu stanowiska przewodniczącego UE (kadencja 2,5 roku), zredukowaniu do 18 liczby członków Komisji Europejskiej od 2014 roku, jednolitej osobowości prawnej UE, a także o utworzeniu stanowiska wysokiego przedstawiciela Unii Europejskiej, którego początkowo planowano nazywać ministrem spraw zagranicznych.