Mimo miliardowych strat, brytyjski rząd jest przekonany, że jedyną drogą na pokonanie pryszczycy jest zabijanie wszystkich parzystokopytnych w rejonach zakażeń. - Nie powinniśmy wprowadzać polityki masowych szczepień. Nie wykluczam jednak, że będziemy musieli tak zrobić, ale będzie to wówczas duży krok wstecz - argumentował w Brukseli minister rolnictwa Wielkiej Brytanii Nick Brown. Szczepienia mogłyby rozwiązać problem, ale trzeba by je wprowadzić w całej Unii, a wtedy wszyscy farmerzy z krajów Piętnastki straciliby na kilka lat możliwość eksportowania zwierząt i mięsa za granicę. Większość przypadków pryszczycy zlokalizowano w hrabstwie Cumbria w Anglii północno-zachodniej i w sąsiadujących z nim hrabstwach szkockich Dumfries i Galloway. Trzecią strefą zarazy jest Devon, gdzie przywieziono zarażone zwierzęta zakupione na targu w Cumbrii. Pierwszy wypadek zasygnalizowano 19 lutego w Anglii południowej i następnego dnia został on potwierdzony przez weterynarzy. Przypadki pryszczycy zarejestrowano też w Walii i w Ulsterze. Europa kontynentalna uniknęła wirusa z wyjątkiem Francji, gdzie zanotowano jeden przypadek. Szczepienia zaczęły się tymczasem na Zachodnim Brzegu Jordanu. W zeszłym tygodniu na tym terenie ujawniono pierwsze przypadki pryszczycy. Szczepienia proponuje też farmerom rząd Arabii Saudyjskiej, w której wyryto blisko 400 przypadków tej zakaźnej choroby zwierząt.