Do rzekomego porwania miało dość 13 lipca w Alabamie. 25-latka podczas powrotu z pracy zauważyła błąkające się na autostradzie małe dziecko. Kobieta zatrzymała się, by upewnić się, że nigdzie w okolicy nie ma opiekuna. Gdy potwierdziły się jej przypuszczenia, że dziecko jest bez opieki, skontaktowała się ze służbami. USA: 25-latka miała zostać porwana na autostradzie Później zatelefonowała również do dziewczyny swojego brata. W trakcie rozmowy połączenie zostało nagle przerwane. Służby po przybyciu na miejsce zdarzenia odnalazły pusty samochód 25-latki, ale jej, ani dziecka nigdzie nie było. Jeden ze świadków miał powiadomić, że w okolicy widział mężczyznę i zaparkowany szary samochód. Carlee Russell nie została porwana. Teraz usłyszała zarzuty Jak się okazuje, porwanie było mistyfikacją. Nick Derzis, szef policji w Hoover ogłosił w piątek podczas konferencji prasowej, że 25-latce postawiono dwa zarzuty w związku z oszustwem i zgłoszeniem nieprawdziwego zdarzenia. Z oświadczenia policji wynika, że kobieta nie tylko nie została porwana, ale i nie widziała dziecka na poboczu. Jak podano, 25-latka działa sama. Carlee Russell miała przyznać, że "popełniła błąd". - Jej decyzje wywołały panikę i niepokój mieszkańców naszego miasta, a nawet całego kraju, ponieważ pojawiła się obawa, że porywacz jest na wolności i używa małego dziecka jako przynęty - mówił Derzis, cytowany przez BBC. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!