Rzecznik PLL LOT Krzysztof Moczulski wyjaśnił, że podczas lotu jeden z pasażerów stracił przytomność. Personel pokładowy podjął resuscytację. Prowadził ją do czasu awaryjnego lądowania w stolicy Rumunii, w Bukareszcie. - Po wejściu ekipy medycznej lekarz stwierdził zgon - powiedział. Śmieć na pokładzie PLL LOT. "Obsługa nie była zdolna do wykonywania czynności" Dodał, że na miejsce przyjechał prokurator. - Pasażerowie oraz obsługa samolotu rejsowego zostali przetransportowali do terminala, gdzie oczekiwali na przylot zapasowej załogi, która miała przyprowadzić samolot do Katowic - wyjaśnił. Wytłumaczył, że "ze względu na stres wywołany tą sytuacją obsługa nie była zdolna do wykonywania czynności lotniczych". Dodał, że samolot niebawem powinien wylądować na katowickim lotnisku.