Samolot z delegacją dyplomatyczną Republiki Południowej Afryki przebywa na płycie lotniska od kilkunastu godzin. Maszyna z około 100 osobami w środku jest jedną z dwóch, które przyleciały do Polski w czwartek. Pierwszy samolot z prezydentem Cyrilem Ramaphosy'em na pokładzie udał się w drogę do Kijowa, gdzie przywódca spotkał się ze swoim ukraińskim odpowiednikiem. Warszawa: Delegacja RPA nie opuściła samolotu przez kilkanaście godzin. "Nie mieli zgody na broń" Jak przekazała w rozmowie z Interią rzeczniczka lotniska Chopina, port lotniczy "nie bierze udziału w procesie obsługi pasażerskiej i nie ma możliwości odmówienia deboardingu (opuszczenia samolotu - red.) lub wjazdu na teren Polski", a decyzję o pozostaniu na pokładzie podjęła sama południowoafrykańska delegacja. - Nasze służby są przy samolocie - jeśli jest taka potrzeba udzielamy na bieżąco wszelkiego wsparcia - powiedziała Interii Anna Dermont i podkreśliła, że wszystkie osoby mają zapewnione jedzenie oraz napoje. Z kolei Straż Graniczna przekazała, że członkowie delegacji mieli ze sobą broń, na którą nie posiadali pozwolenia na jej wwóz do Polski, ale sami mogli opuścić samolot czarterowy. "Podjęli decyzję o pozostaniu na pokładzie samolotu do czasu kontynuacji lotu" - czytamy w komunikacie zamieszczonym na Twitterze. - Odlot samolotu planowany jest około południa - dodała Dermont. Stanisław Żaryn: Oskarżenia o rasizm to nonsens Głos w sprawie zabrał również pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP Stanisław Żaryn. "Pasażerowie samolotu z RPA, który wylądował w Warszawie, nie mieli pozwolenia na posiadanie w Polsce broni. Nie otrzymali zgody na wyjście z samolotu z bronią. Uznali, że pozostaną na pokładzie" - powtórzył Żaryn we wpisie na Twitterze. Jak podkreślił, jakiekolwiek oskarżenia pod adresem Polski o rasizm są "nonsensem". Swój komunikat napisał również w języku angielskim. Jest reakcja polskiego MSZ Do sprawy odniosło się w oświadczeniu polskie MSZ "15 czerwca br. na lotnisku Warszawa-Okęcie doszło do zatrzymania samolotu z członkami ochrony Prezydenta RPA Cyrila Ramaphosy. Sytuacja jest wynikiem niedotrzymania standardowych procedur wjazdowych, wymaganych przez stronę polską" - podał polski resort. Według MSZ na pokładzie samolotu znajdowały się materiały niebezpieczne, na których wwóz przedstawiciele RPA nie mieli pozwolenia, a także osoby, które nie zostały wcześniej notyfikowane stronie polskiej. "Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP dołożyło wszelkich starań dla należytego przygotowania wizyty prezydenta Ramaphosy w Polsce. Odbyły się trzy spotkania konsultacyjne, a przedstawiciele MSZ pozostawali w stałym kontakcie z południowoafrykańskim zespołem przygotowawczym Kancelarii Prezydenta RPA oraz Ambasadą RPA w Warszawie. Strona południowoafrykańska została poinformowana o wszelkich niezbędnych formalnościach do wjazdu delegacji na terytorium RP oraz wymaganych zezwoleniach przewozowych" - czytamy w oświadczeniu MSZ. Jak zaznacza resort, obecnie "prowadzone są działania mające na celu rozwiązanie zaistniałej sytuacji".