Fang zaczął w początkach pandemii filmować i umieszczać w internecie nagrania pokazujące sytuację w Wuhanie, gdzie po raz pierwszy stwierdzono obecność koronawirusa. Uwieczniał pacjentów na zatłoczonych szpitalnych korytarzach, zwłoki w czarnych workach spiętrzone w furgonetce. Chiny: Fang Bin trafił do więzienia, bo pokazywał pandemię. Teraz wyszedł na wolność Na jednym nagraniu powiedział: "Zbuntujmy się, oddajmy władzę ludziom", a na ostatnim, zrealizowanym na początku lutego 2020 roku, relacjonował, że jego dom otoczyli policjanci w cywilu i dobijają się do drzwi; potem dziennikarz zniknął. CNN, powołując się na rozmowę z członkiem rodziny dziennikarza, który poprosił o nieujawnianie jego nazwiska, twierdzi, że Fang był oskarżony o "prowokowanie problemów" i skazany na trzy lata więzienia. Informacji tej nie udało się potwierdzić: ani władze w Wuhanie, ani w Pekinie nie odpowiedziały na pytania amerykańskiej stacji. Rodzina twierdzi, że zdrowie dziennikarza mocno ucierpiało w ciągu ostatnich trzech lat. Nie wiadomo, ile osób trafiło do więzień i jakie otrzymali zarzuty - Zamiast docenić go za odważne wysiłki na rzecz ujawnienia sytuacji w Wuhanie w pierwszych dniach pandemii, chińskie władze po prostu sprawiły, że (Fang - red.) zniknął, usiłując uciszyć głosy krytyki - skomentowała Elaine Pearson z azjatyckiego oddziału organizacji broniącej praw człowieka, Human Rights Watch. Fang nie był jedyną osobą, która w mediach społecznościowych informowała świat o początkach pandemii, a potem zniknęła. Latem 2020 roku chińskie MSW zaprzeczyło, jakoby władze prześladowały dziennikarzy, którzy "korzystali ze swojego prawa do wolności wypowiedzi w internecie". Nigdy też nie ujawniono ile osób i pod jakimi zarzutami zatrzymano.