Do makabrycznej zbrodni doszło w listopadzie 2016 roku, kiedy to 32-letnia Louise Borglit została zasztyletowana podczas wieczornego spaceru z psem w parku w duńskim Herlev. Kobietę, która była w siódmym miesiącu ciąży, dźgnięto nożem 11 razy. W wyniku obrażeń ciężarna wykrwawiła się na śmierć, a jej ciało znalazł przypadkowy spacerowicz.Dzisiaj duńskie media poinformowały, że rusza proces w sprawie tego przerażającego morderstwa. Dlaczego od momentu zabójstwa do postawienia oskarżonego przed sądem minęło tyle czasu? Tajemnicza zbrodnia w Danii. "To było skomplikowane dochodzenie" Policja od samego początku miała problem z określeniem motywu zbrodni. Jeszcze w 2022 roku, a więc 6 lat po zabójstwie, informowano, że nie odkryto motywu, którym miałby kierować się sprawca ani narzędzia zbrodni. Nie wytypowano żadnego podejrzanego, ani nie znaleziono żadnego świadka. "The Copenhagen Post" zauważa, że do takich sytuacji dochodzi w śledztwach niezwykle rzadko. W ramach prowadzonego śledztwa służby przesłuchały setki osób, ale nie dotarły do przydatnych informacji.Do połowicznego przełomu doszło dopiero jakiś czas po zabójstwie, które wstrząsnęło lokalną społecznością. Policjanci otrzymali wiadomość z jednego z oddziałów psychiatrycznych. W wiadomości znaleźli informację o mężczyźnie, który przebywa obecnie w szpitalu i mówi "niepokojące rzeczy".W wyniku przeprowadzonych czynności śledczych, funkcjonariusze uzyskali zezwolenie na przesłuchanie mężczyzny i przeszukanie jego domu, ale nie pozwoliło to na postawienie mu zarzutów. W międzyczasie 29-latka skazano za usiłowanie zabójstwa w innej sprawie - donosi "The Copenhagen Post". Tajemnicza zbrodnia w Danii. Tajny agent w celi podejrzanego Z uwagi na brak postępów w śledztwie i dowodów, które pozwoliłyby na sformułowanie mocnego aktu oskarżenia przeciw podejrzanemu, duńscy policjanci zdecydowali się na zastosowanie nietypowej metody.Do celi podejrzanego w sprawie morderstwa ciężarnej Louise Borglit wszedł tajny agent, który miał odgrywać rolę współwięźnia i nawiązać z 29-latkiem kontakt. Funkcjonariusze dysponowali podsłuchem w celi i na bieżąco mogli rejestrować odbywające się we wnętrzu rozmowy. "The Copenhagen Post" informuje, że 29-latek otworzył się przed współwięźniem naprawdę bardzo szybko. Kilkukrotnie z własnej woli wspominał o napadzie na kobietę w parku oraz mówił, że zabił pod wpływem impulsu.Przyznanie się do zabójstwa stało się kluczowym elementem w całej sprawie. Przed sądem oskarżony nie przyznał się do winy. Prokuratura domaga się dla mężczyzny dożywotniego pozbawienia wolności. Proces ma zakończyć się w połowie czerwca.