Sprzymierzeńcy Putina wspierali rosyjską mafię w Hiszpanii
Członkowie rosyjskiego gangu Tambov przenieśli się do Hiszpanii w 1996 roku, kiedy Władimir Putin był jeszcze pracownikiem administracji Petersburga. Mieli tam prać nielegalnie zdobyte pieniądze – wynika z dokumentu przygotowanego przez Juana Carrau i Jose Grindę, którego kopie otrzymali dziennikarze "Bloomberga".

Liczący 488 stron dokument jest efektem dziecięciu lat badania związków między grupą przestępczą a wysoko postanowionymi Rosjanami. Autorzy sugerują, że przed sądem powinno - za pranie pieniędzy, oszustwa i inne przestępstwa - stanąć 27 osób.
Problem w tym, że w Hiszpanii nie można skazywać zaocznie, dlatego większość osób może nie stanąć przed sądem.
Usłyszeć zarzuty może Vladislav Reznik, członek partii Jedna Rosja i wiceszef komisji finansów, który miał pomagać w obsadzaniu kluczowych stanowisk osobami związanymi z gangiem - w zamian za aktywa w Hiszpanii. Prokuratorzy chcą konfiskaty majątku Reznika z jego rezydencji na Majorce.
O Putinie dokument wspomina trzy razy. Jego nazwisko pojawia się we fragmencie transkrypcji rozmowy telefonicznej, która odbyła się w 2007 roku. Rozmówcy omawiają sprawy związane z Alicante, a jeden z nich wspomina o domu w mieście Torreviej, który ma być własnością prezydenta Rosji.
Rzecznik Putina, zapytany o oskarżenia, powiedział, że cała sprawa trąci nonsensem.