Rosyjskie MON ściągnęło Prigożyna do Rosji. Przybył w przeddzień katastrofy
Jewgienij Prigożyn pod naciskami Ministerstwa Obrony wrócił do Rosji z Afryki. Szef Grupy Wagnera przybył do stolicy kraju w przeddzień katastrofy samolotowej, w której zginął - twierdzi Bloomberg.

Jak informuje Bloomberg, powołując się na źródło bliskie Kremlowi, akcja ściągnięcia do kraju Jewgienija Prigożyna była ściśle zaplanowana i skutecznie wykonana przez najwyższych urzędników w resorcie obrony.
Oddziałom Grupy Wagnera znajdującym się w Syrii najpierw zakazano wykorzystywania samolotów wojskowych należących do ministerstwa, a następnie zamknięto dostęp do bazy lotniczej Khmeimim.
Jak przekazano, decyzja urzędników spowodowała bardzo poważne problemy w logistyce jednostek. Był to jasny sygnał dla Jewgienija Prigożyna, że musi opuścić Afrykę i udać się do Moskwy na negocjacje z szefostwem resortu.
Wspominane przez źródło Bloomberga wydarzenia odbywały się kilka dni przed wypadkiem, w którym szef Grupy Wagnera stracił życie. Sam Prigożyn pojawił się w Moskwie 22 sierpnia, czyli dokładnie dzień przed katastrofą.
Śmierć "kucharza Putina"
23 sierpnia we wsi Kużenkino, leżącej w obwodzie twerskim doszło do katastrofy lotniczej, w której rozbił się samolot Embraer Lagecy 600. Na pokładzie maszyny lecącej z Moskwy do Petersburga znajdowało się dziesięć osób, m.in. szef Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn i jeden z głównych dowódców Dmitrij Utkin.
Samolot z nieznanych przyczyn nagle spadł na ziemię. W wypadku zginęli wszyscy znajdujący się na pokładzie. Według mediów powiązanych z Jewgienijem Prigożynem maszyna została zestrzelona przez rosyjską obronę powietrzną.
Kilka dni później szef Grupy Wagnera został pochowany na cmentarzu Porochowskim w Petersburgu. Pomimo licznych odznaczeń państwowych ceremonia miała charakter zamknięty, bez asysty wojskowej.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!