Rosjanie wydali fortunę na pozorowane fortyfikacje. "Tu nikogo nie ma"
W sieci pojawiły się zdjęcia rosyjskich umocnień w jednym z obwodów przy granicy z Ukrainą. Widoczne na fotografiach fortyfikacje miały kosztować 10 miliardów rubli i powstać przy współpracy z rosyjskim resortem obrony. Problem jednak w tym, że wykończone systemy obronne stoją puste. W związku z tym Ukraińcy piszą o "fałszywych" fortyfikacjach, które mają jedynie pozorować, że granica jest dobrze chroniona. Jednocześnie zwracają uwagę na wątpliwą jakość widocznych na zdjęciach obwarowań.

O najnowszych doniesieniach z obwodu kurskiego w Rosji, który leży przy granicy z Ukrainą, informuje ukraińskie Centrum Narodowego Sprzeciwu.
"Fałszywe linie obronne" w Rosji. Kosztowały fortunę
Do obszernego postu, w którym opisano zachowanie władz regionu, dołączono także szereg zdjęć. Na fotografiach wykonanych z powietrza widać wspomniane "fortyfikacje" - fosy, okopy, budynki, elementy wyposażenia, drogowe barykady czy obszary, w których niedawno prowadzono jakieś prace.
Na zdjęciach i w sprawozdaniu sporządzonym przez ukraińskie podziemie na próżno szukać jednak jakichkolwiek żołnierzy. Właśnie dlatego Centrum Narodowego Sprzeciwu pisze o "fałszywych strukturach obronnych", które mają jedynie pozorować, że teren jest profesjonalnie zabezpieczony.
"Zamiast faktycznych fortyfikacji zbudowali w rejonie Kurska pozorowane linie obronne" - oceniono. Jak wynika z informacji ujawnionych przez portal, na budowę dwóch wzmocnionych linii obrony wydano 10 miliardów rubli (około 440 milionów zł).
Autorzy raportu cytują także słowa samego gubernatora Romana Starowojta, który przekazał, że "w obwodzie kurskim sfinalizowano prace nad ukończeniem i budową dwóch wzmocnionych linii obrony".
Ukraina o rosyjskich umocnieniach. "Nikogo tam nie ma"
- Prace prowadzone były wspólnie z Ministerstwem Obrony Rosji i Strażą Graniczną - dodał Starowojt. Jednocześnie zapowiedział on budowę trzeciego pasa umocnień, który ma zostać wykonany do 5 listopada bieżącego roku.
Uwagę ukraińskich obserwatorów przykuwa "jakość" widocznych na fotografiach umocnień, bo piszą o nich sarkastycznie jako o "bardzo ulepszonych". Jednocześnie zwracają uwagę na fakt, że wykończone fortyfikacje stoją cały czas puste. "Tu nikogo nie ma, ani jednego żołnierza. Cały teren przy granicy państwowej jest pusty" - podkreślono.
Z tekstu dowiadujemy się, że na terenie, gdzie zbudowano umocnienia, czasem pojawia się jedynie artyleria, by "strzelać do ludności cywilnej Ukrainy", a także jednostki specjalne GRU (Główny Zarząd Wywiadowczy) i SSO (Siły Specjalnych Operacji), które przeprowadzają "ataki terrorystyczne w przygranicznym obwodzie sumskim w Ukrainie".
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!