Jak pisze gazeta, z e-maili zarejestrowanego w Sewastopolu rosyjsko-chińskiego konsorcjum wynika, że tajne rozmowy na temat budowy tunelu rozpoczęły się tygodnie temu, w tym podczas spotkań w drugiej połowie października. Jak notuje "WP", nazwiska sześciu z dziewięciu założycieli konsorcjum nie są wymienione w publicznym rejestrze, co zazwyczaj oznacza osoby objęte zachodnimi sankcjami. Tunel między Rosją a Krymem? "List od chińskich partnerów" W jednym z maili szef konsorcjum Władimir Kałużnyj poinformował stałego przedstawiciela Krymu w Moskwie Georgija Muradowa, że ma "list od naszych chińskich partnerów na temat gotowości jednej z największych spółek w Chinach, CRCC, by uczestniczyć jako generalny wykonawca budowy tunelu pod Cieśniną Kerczeńską". CRCC to państwowy koncern budowlany, który był zaangażowany m.in. w budowę najnowszych części moskiewskiego metra. Z wiadomości wynika, że koncern zgodził się uczestniczyć w projekcie tylko przy zachowaniu "kompletnej poufności" oraz nie pod swoją nazwą. Mowa jest też o chińskim banku, który byłby skłonny wymienić swoje dolary na ruble, by sfinansować przedsięwzięcie. Tunel ma być bezpieczniejszy od mostu Krymskiego Główną motywacją stojącą za budową kilkunastokilometrowego tunelu miałoby być zapewnienie bezpieczniejszego połączenia między Krymem i Rosją niż most Krymski, który był obiektem ataków Ukrainy. Jednak według cytowanego przez gazetę przedstawiciela USA zaangażowanego w politykę sankcyjną projekt "wydawałby się dość łatwym celem do zniszczenia przez Ukraińców". "Byłoby dziwne, gdyby konsorcjum wielkich firm z ChRL lub rządu wsparło taki projekt" - powiedział. Według ekspertów, na których powołuje się dziennik, konstrukcja tunelu byłaby wykonalna, lecz wymagałaby ogromnych nakładów, podobnych w skali do 17 km tunelu pod Bełtem Fehmarn między Niemcami i Danią. Wielokrotnie opóźniana budowa tego tunelu rozpoczęła się w 2021, a jej zakończenie planowane jest na 2029 r. Będzie to największy tunel drogowo-kolejowy na świecie. Zdaniem ekspertów, choć sama budowa nie byłaby niebezpieczna sama w sobie, to jednak wieloletnie prace toczyłyby się w zasięgu ukraińskich rakiet, co wymagałoby użycia starszych i kosztowniejszych metod budowy oraz ochrony przez rosyjskie wojsko. "To operacja wysokiego ryzyka" - stwierdził cytowany przez dziennik specjalista. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!