Rosja wyrzuca amerykańskich dyplomatów. Powodem szpiegostwo
Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało o uznaniu dwóch pracowników ambasady USA za persona non grata. Dyplomaci zostali oskarżeni o działalność szpiegowską w celu wyrządzenia szkody dla bezpieczeństwa Rosji.

Oficjalny komunikat w sprawie wydalenia dwóch amerykańskich dyplomatów z Rosji pojawił się stronie internetowej resortu spraw zagranicznych.
"Wezwany do rosyjskiego MSZ na 14 września szef amerykańskiej misji dyplomatycznej w Moskwie L. Tracy otrzymał ostry demarche, polegający na przedstawieniu oficjalnej noty w sprawie niezgodności ze statusem dyplomatycznym działań I sekretarza Ambasady USA J. Sillina i II Sekretarza Ambasady B. Bernsteina" - napisano.
Wojna na Ukrainie. Rosja wydala dwóch dyplomatów USA
"Osoby te prowadziły nielegalną działalność, utrzymując kontakt z obywatelem Rosji R. Szonowem, oskarżonym o "tajną współpracę" z obcym państwem, któremu powierzono zadania w zamian za rekompensatę finansową mającą na celu szkodę dla bezpieczeństwa narodowego Federacji Rosyjskiej. Ambasadorowi USA powiedziano, że J. Sillin i D. Bernstein muszą w ciągu siedmiu dni opuścić terytorium Rosji ze statusem 'persona non grata'" - dodano.
W komunikacie zaapelowano także do władz w Waszyngtonie, aby te powstrzymały się od "kroków konfrontacyjnych".
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji podkreśliło, że tego typu działania uznawane są za niedopuszczalne i eskalują napięcie w relacjach Kreml - Biały Dom.
Sprawdź, jak przebiega wojna na Ukrainie. Czytaj raport Ukraina-Rosja
Rosja. Amerykańscy szpiedzy w ambasadzie
Decyzja rosyjskich władz związana jest ze sprawą Roberta Szanowa, byłego pracownika Konsulatu Generalnego USA we Władywostoku. Mężczyzna został aresztowany w marcu 2023 r.
Według rosyjskich prokuratorów badających sprawę, Szanow otrzymywał pieniądze za realizowanie zadań dla pracowników wydziału politycznego Ambasady USA w Moskwie. Mowa między innymi o zbieraniu informacji o działaniach w Centralnym Okręgu Wojskowym, mobilizacji oraz nastrojów społecznych, które mogłyby się przerodzić w protesty przed wyborami prezydenckimi.
Podejrzanemu postanowiono zarzuty "tajnej współpracy z obcym państwem" za co grozi do ośmiu lat więzienia.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!