- Wybiórczość stosowana przez organizatorów publicznego śledztwa i ich uporczywa niechęć, by w sposób profesjonalny potraktować uzasadnienia ze strony kompetentnych rosyjskich organów, dowodzą po raz kolejny, że strona brytyjska nie zamierza zbaczać z kursu upolitycznienia całego procesu i dowolnej interpretację faktycznych okoliczności "sprawy Litwinienki" - głosi oświadczenie rosyjskiego resortu spraw zagranicznych. Publiczne dochodzenie w sprawie śmierci Litwinienki, procedura zarządzona przez brytyjski rząd, która ma pozwolić - wbrew swej nazwie - na zbadanie przy drzwiach zamkniętych poufnych dokumentów i danych o szczególnym znaczeniu - rozpoczęło się w styczniu i trwało do piątku. Sąd ma wydać werdykt przed zakończeniem roku. Rosyjski biznesmen Dmitrij Kowtun - jeden z dwóch głównych podejrzanych o otrucie Litwienienki - nie zgłosił się w tym tygodniu mimo wcześniejszych zapowiedzi, by zeznawać z Moskwy przez łącze wideo. Kowtun oznajmił, że nie może zeznawać, bo nie otrzymał na to zgody władz rosyjskich. Zarzucił Brytyjczykom, że nie skontaktowali się ze swymi rosyjskimi odpowiednikami. W oświadczeniu rosyjskie MSZ tłumaczy, że niemożność składania zeznań przez Kowtuna jest związana tym, że takie przesłuchanie byłoby sprzeczne z obowiązującą między Moskwą a Londynem umową międzynarodową w kwestii pomocy prawnej i współpracy policyjnej, a także z rosyjskim postępowaniem sądowym. Zdaniem MSZ Rosji brytyjskie śledztwo publiczne nie jest przejrzyste ani dla strony rosyjskiej ani dla społeczeństwa. - Posiedzenia otwartej części "publicznego śledztwa", które odbywały się od stycznia do marca, a które wznowiono w ubiegłym tygodniu, pełne były odniesień do "poufności", wszelkich insynuacji i jawnej tendencyjności, w tym wobec świadków, którzy składali zeznania niepokrywające się z "generalną linią" oskarżenia - pisze MSZ. Litwinienko, który był mocno zaangażowany w publiczne krytykowanie Kremla, zmarł w londyńskim szpitalu w 2006 roku otruty radioaktywnym polonem-210. Miał 43 lata. Na łożu śmierci o otrucie oskarżył prezydenta Rosji Władimira Putina. Brytyjczycy uważają Kowtuna i innego byłego agenta rosyjskich służb specjalnych, Andrieja Ługowoja, za głównych podejrzanych o zabójstwo Litwinienki. Kreml, podobnie jak Ługowoj i Kowtun, zaprzeczają, by mieli cokolwiek wspólnego ze śmiercią Litwinienki.