Dramatyczną historię rodziny Pektelewów opisał na swoich łamach brytyjski dziennik "The Guardian". W 2022 roku Władisław Kanius został skazany przez sąd na 17 lat za brutalne zabójstwo swojej byłej partnerki. W czasie procesu Kaniusa ujawniono, że w ciągu kilku godzin kaźni, do której doszło w 2020 r., dziewczyna otrzymała 111 ran. Jednakże w połowie maja tego roku matka ofiary otrzymała poprzez jeden z komunikatorów zdjęcia skazańca w wojskowym mundurze z komentarzem “Kanius jest wolny i walczy na Ukrainie". Jak opowiadał dziennikowi wujek ofiary początkowo rodzina sądziła, że zdjęcia są makabrycznym żartem i mają do czynienia z fotomontażem. Według gazety, Kanius może być jednym z dziesiątek tysięcy więźniów, którzy zostali przedterminowo zwolnieni z rosyjskich więzień w zamian za służbę wyjazd na wojnę na Ukrainie. Większość z więźniów trafiła do prywatnej firmy najemniczej Grupa Wagnera, której właścicielem jest Jewgienij Prigożyn. Dzięki Pirgożynowi więzienia opuściło kilkadziesiąt tysięcy skazanych Umowa wagnerowców z więźniami przewidywała, że jeżeli ci odsłużą co najmniej pół roku w szeregach najemników, będą mogli wrócić do normalnego życia. Z oferty skorzystało także wiele osób skazanych za najcięższe przestępstwa. W tym sprawcy przemocy wobec kobiet. Później więźniów miała rekrutować także rosyjska armia. Pektelewowie próbowali dowiedzieć się, czy Kanius rzeczywiście został uwolniony. Z systemu więziennictwa uzyskali jedynie informację, że został przeniesiony do więzienia w pobliżu granicy z Ukrainą. -Nikt nie powiedział nam, że wyszedł na wolność, nikt nie dał nam żadnych odpowiedzi, żadnych wyjaśnień - powiedział gazecie wujek zamordowanej. Jak dodał, matka Wery obawia się o swoje życie. W trakcie procesu Kaniusa starała się nagłośnić sprawę w mediach, by nie mogła zostać zatuszowana, a winny nie dostał niskiego wyroku. Powracający do domów wagnerowcy popełniają przestępstwa W przeszłości media informowały o zbrodniach popełnianych przez byłych więźniów uwolnionych dzięki służbie w Grupie Wagnera. W czerwcu media obiegła informacja o Iwanie Rossomakinie, który po trzech miesiącach od powrotu z Ukrainy został aresztowany za morderstwo. Trzy lata wcześniej Rossomakin został skazany na wieloletnie więzienie, jednak został przyjęty do Grupy Wagnera. Z kolei w kwietniu donoszono sprawie zabójstwa w Tskhinvali w Osetii Południowej, dokonanego przez Georgija Siukajewa. Siukajew także wrócił na wolność po sześciu miesiącach w Grupie Wagnera, wcześniej odsiadywał wyrok za zabójstwo. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!