Bogdan Rymanowski zapytał prezydenta Andrzeja Dudę o to, czy po ostatnich tarciach na linii Polska-Ukraina "jesteśmy blisko zerwania sojuszu" między państwami. - No nie żartujmy... - odparł prezydent. - Przede wszystkim spokojnie, spokojnie i jeszcze raz spokojnie. Za dużo emocji, za dużo półprawd i nieprawd pojawia się w ostatnim czasie. Temperatura w Polsce wokół tej sprawy jest znacznie wyższa, niż my tutaj odczuwamy. Oczywiście jest pewien spór, przechodzący w spór prawny między Polską a Ukrainą na tle zboża - powiedział Andrzej Duda w programie "Gość Wydarzeń". - Poza tym żadnej poważniejszej kontrowersji między Polską a Ukrainą nie ma - zapewnił. Prezydent podkreślił, że interesy polskich rolników oraz bezpieczeństwo polskiego rynku żywnościowego są ważnymi kwestiami. - Chcielibyśmy, żeby nasi sąsiedzi z Ukrainy, władze ukraińskie zrozumiały nasze problemy, jakie wynikają na tym tle i to, że my się staramy pomóc i to od dawna - mówił. Prezydent Duda: Spór prawdopodobnie zostanie rozwiązany na drodze prawnej Andrzej Duda wspomniał, że Polska wspierała eksport zboża m.in. organizując korytarze tranzytowe. - Tranzyt jest w tej chwili dwa razy większy niż na początku roku. To po to, by zboże mogło trafiać tam gdzie naprawdę jest potrzebne, bo ono nie jest potrzebne na polskim rynku. My jesteśmy żywnościowo samowystarczalni. Nasi rolnicy produkują dla nas wystarczająco dużo żywności, żebyśmy nie musieli jej importować. My chcemy pomóc Ukrainie i krajom, które na to zboże czekają - tłumaczył prezydent. - Nie możemy przyjąć tak spokojnie, że nasi ukraińscy sąsiedzi domagają się tego, żeby można było zalewać polski rynek zbożem od nich tylko dlatego, że można je szybciej sprzedać i ponieść mniejsze koszty transportowania. Nie możemy się na to zgodzić. Musimy pilnować swoich interesów. Ja rozumiem, że naszym sąsiadom z Ukrainy być może jest obojętne, gdzie sprzedadzą swoje zboże, ale nam nie jest to obojętne - dodał. Stwierdził, że "spór prawdopodobnie zostanie rozwiązany na drodze prawnej". - To jest tylko jeden drobny wycinek rzeczywistości, która nas otacza. Wspieramy Ukrainę. Ja w swoich wystąpieniach tutaj na Radzie Bezpieczeństwa ONZ i na forum Zgromadzenia Ogólnego bardzo wyraźnie i jednoznacznie mówiłem, kto w tej wojnie jest agresorem oraz, że trzeba wspierać Ukrainę w obronie przed rosyjska agresją. Nic się nie zmieniło w polskim przekazie i polskim stanowisku - powiedział. Sprawdź, jak przebiega wojna na Ukrainie. Czytaj raport Ukraina-Rosja. Prezydent Duda: Bywa tak, że między przyjaciółmi zdarza się kwestia sporna Andrzej Duda został zapytany o to, co czuł, gdy usłyszał słowa prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, który w Nowym Jorku mówił o "przyjaciołach", którzy "robią thriller ze zbożem" i "pomagają przygotowywać scenę dla moskiewskiego aktora". - Oczywiście, że przyjąłem je z wielką przykrością, ogromną przykrością. Tak, nie ukrywam, pewne rozgoryczenie w sercu jest. Ja rozumiem wszystkich rozgoryczonych, bo rzeczywiście mało jest takich krajów na świecie, które tak pomogły Ukrainie i Ukraińcom jak my. Jesteśmy nielicznymi, którzy przekazali bardzo pokaźne ilości uzbrojenia. Polacy otworzyli swoje domy i serca, pomagali Ukraińcom - mówił. - Ale proszę też patrzeć na to w ten sposób - tu jest jakaś dyskusja między władzami, ale jednak to jest relacja człowiek dla drugiego człowieka. To jest najważniejsze. Proszę, żeby wszyscy moi rodacy zachowali spokój. Spór między władzami, nawet pewne tarcia, do których doszło, może nieopaczne słowa, które padły, bo ja uważam, że prezydent Zełenski niepotrzebnie powiedział te słowa z trybuny Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Wierzę w to, że ta temperatura niedługo opadnie i ten problem zostanie zażegnany - zapewnił. - Bywa przecież tak, że między najlepszymi przyjaciółmi zdarza się jakaś kwestia sporna. Nie jest to nic nadzwyczajnego. W związku z powyższym mamy chwilowo różnice zdań, bo mamy tez różnice interesów. To nie znaczy, że to przekreśla relację, wielką więź - dodał. - Ja podziwiam Wołodymyra Zełenskiego. Uważam, że Ukraina tak naprawdę w ogromnym stopniu jemu zawdzięcza to, że przetrwała atak rosyjski w lutym 2022 roku. Gdyby on wtedy przestraszył się, nie stanął na wysokości zdania, nie zachował się bohatersko, gdyby uciekł z Kijowa czy z Ukrainy, to prawdopodobnie Kijów by się nie utrzymał, a Rosjanie może zajęliby już dzisiaj całą Ukrainę - stwierdził. Podkreślił, że każdy z nich reprezentuje interesy obywateli, ponieważ jest to ich obowiązek. - Wierze, że oboje rozumiemy, że spór trzeba zażegnać dla dobra obu narodów - zapewnił. Prezydent Duda: Są tacy, którzy cieszą się, że dochodzi do sporu Zapytany o to, czy dalej może mówić o prezydencie Ukrainy "mój przyjaciel Zełenski" odpowiedział, że "nadal w to wierzy". - Rozumiem, że są emocje. Pamiętajmy o tym, że Ukraina walczy. Emocjonalnie to jest ogromnie kosztowne. Oni są tez wyczerpani troską o sytuację, o ludzi (...) To z całą pewnością jest dramatyczna sytuacja dla przywódcy, jakim jest Wołodymyr Zełenski - odpowiedział. Prezydent stwierdził, że "są tacy, którzy cieszą się, że dochodzi do sporu, bo jest to w ich interesie". Andrzej Duda wyjaśnił, że do spotkania z Wołodymyrem Zelenskim nie doszło, ze względów organizacyjnych. - Nikt nie odwoływał spotkania, dlatego, ze dwa dni temu rozsunęła się tzw. godzinówka czyli plan obrad z uwagi na to, że przedłużyły się bardzo wystąpienia na Zgromadzenia Ogólnym ONZ. W czasie, kiedy było zaplanowane spotkanie, ja stałem na mównicy i wygłaszałem swoje wystąpienie - tłumaczył. Podkreślił, że w kolejnych godzinach każdy z nich miał już zaplanowane inne aktywności. - Nie dotarła do mnie żadna informacja, żeby prezydent Zełenski odwołał spotkanie. To ja stałem na mównicy w czasie, gdy czas spotkania nadszedł. To ja w pewnym sensie na to spotkanie nie przyszedłem. Obaj wiemy, że przychodzi twoja kolej, to trzeba wyjść i przemawiać, a spotkania bilateralne "spadają" - mówił. Zapewnił, że prezydenci skontaktują się ze sobą telefonicznie. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!