Gazety podkreślają, że szef rządu zrezygnował w ostatniej chwili z wyjazdu do Nowego Jorku na sesję Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych, tłumacząc to tym, że chce śledzić z bliska sytuację wokół narodowego włoskiego przewoźnika lotniczego, zagrożonego bankructwem. Okazało się jednak , że jest w odwiedzanym przez polityków i gwiazdy luksusowym centrum odnowy biologicznej. "La Repubblica" pisze, że w czwartek włoski premier miał wygłosić przemówienie w ONZ. Pojechał tam jednak w jego zastępstwie szef dyplomacji Franco Frattini, który tłumacząc nieobecność szefa rządu, powiedział, że "musiał on pozostać w Rzymie, by ratować Alitalię przed upadkiem". Tymczasem "po cichutku" Berlusconi, uskarżający się ostatnio na bóle kręgosłupa, wymknął się z Wiecznego Miasta i schronił się na farmie piękności, gdzie przez trzy dni będzie podawać się zabiegom relaksacyjnym i masażom. Gazety zauważają, że nagłe zniknięcie 72-letniego Berlusconiego wywołało falę domysłów i plotek na temat rzekomego pogorszenia się stanu jego zdrowia. Wydaje się jednak, że to nic poważnego - spekuluje prasa. Świadczyć ma o tym sposób, w jaki zachowuje się osobisty kardiolog premiera, przebywający z nim w spa - lekarz biega beztrosko po lesie i nie wygląda na osobę zajętą czy zatroskaną.