O porwaniu polskiej lekarki AFP dowiedziała się od lokalnego gubernatora. Agencja podkreśla, że wciąż nikt nie przyznał się do uprowadzenia, które miało miejsce w regionie, gdzie uzbrojeni bandyci zwykle stosują tego typu przemoc w oczekiwaniu na okup. Wolontariuszka pracowała w szpitalu Saint-Michel w miejscowości Dono Manga na południu Czadu. Lecznicę - położoną ponad 400 kilometrów na południowy wschód od stolicy kraju Ndżamenny - prowadzi Caritas. Polska lekarka uprowadzona w Czadzie. "Nie wiadomo, kim są porywacze" Według informacji uzyskanych przez agencję do uprowadzenia doszło w piątek rano przed rytualną modlitwą muzułmańską. Do szpitala weszła trójka mężczyzn, która wykorzystała moment nieobecności żołnierzy. Wojskowi zwykle strzegą bezpieczeństwa budynku. Gubernator prowincji przekazał, że chwilę później do przestępców dołączył czwarty napastnik. - Wszyscy byli uzbrojeni i zabrali zakładników na motocyklu - podkreślił samorządowiec w rozmowie z AFP. - Jesteśmy na ich tropie. Wiemy, że w trakcie ucieczki porzucili meksykańskiego lekarza, ale udało im się porwać Polkę - dodał. Medyk z Ameryki Łacińskiej miał zeznać, że bandyci przekonywali, iż nie chcą ich skrzywdzić, a jedynie oczekują okupu. Ani Meksykanin, ani lokalne władze nie wiedzą, kim są porywacze. Komunikat MSZ. "Trwa intensywna akcja poszukiwawcza" Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP wydało komunikat specjalny. Resort przekonuje, że w Czadzie "trwa intensywna akcja poszukiwawcza". W akcji biorą udział zarówno siły czadyjskie, jak i francuskie, a na miejscu sytuację nadzoruje minister bezpieczeństwa Mahamat Charfadine Margui. "Polskie służby dyplomatyczne i konsularne od początku są na miejscu i pozostają w stałym kontakcie z miejscowymi władzami oraz z rodziną porwanej. Ze względu na dobro sprawy zwracamy się do mediów z prośbą o wstrzemięźliwość w jej relacjonowaniu" - podkreśla MSZ. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!