68-letni Phuc był członkiem politbiura i komitetu centralnego Komunistycznej Partii Wietnamu oraz sekretarzem rady bezpieczeństwa narodowego. Od 2016 do 2021 roku sprawował urząd premiera. Dygnitarz został oskarżony o dopuszczenie do korupcji podległych sobie urzędników w czasie, gdy kierował rządem. Teraz w trybie nagłym przeszedł na emeryturę, oficjalnie z własnej woli. Obowiązki prezydent czasowo przejmie wiceprezydentka azjatyckiego kraju, Vo Thi Anh Xuan. Komentatorzy zwracają uwagę, że choć prezydent sprawuje głównie funkcje reprezentacyjne, to usunięcie go na ponad trzy lata przed zaplanowanym końcem kadencji jest niezwykłe. Do politycznego trzęsienia ziemi w Wietnamie dochodzi w czasie zakrojonej na szeroką skalę kampanii antykorupcyjnej. Dotyczy ona afer związanych z lotami repatriacyjnymi Wietnamczyków w czasie pandemii oraz sprzedaży testów na koronawirusa. Niektórzy widzą w niej jednak jeszcze jeden cel: umacnianie władzy konserwatywnego obozu najpotężniejszego człowieka w kraju - sekretarza generalnego partii Nguyena Phu Tronga. Korupcja w czasie pandemii Dymisję Phuca poprzedziło usunięcie na początku stycznia dwóch jego dawnych zastępców. Były minister spraw zagranicznych Pham Binh Minh oraz szef zespołu ds. walki z pandemią Vu Duc Dam zostali zmuszeni do rezygnacji w związku z doniesieniami o korupcji. W połowie 2022 roku aresztowani zostali minister zdrowia Nguyen Thanh Long oraz sekretarz komitetu ludowego w Hanoi (de facto burmistrz wietnamskiej stolicy) Chu Ngoc Anh. Przeszukano rezydencje obu wysokich urzędników. Oskarżono ich o to, że zarabiali na sprzedaży importowanych z Chin testów na koronawirusa jako krajowych i narazili państwo na straty. W ubiegłym roku do aresztów trafiło także kilkudziesięciu oficjeli i biznesmenów podejrzewanych o przyjmowanie i wręczanie łapówek oraz zarabianie na różnicach w cenach setek lotów repatriacyjnych, które wietnamskie władze organizowały dla swoich obywateli w czasie pandemii. Agencje informacyjne, powołując się na źródła w kręgach rządowych, piszą, że możliwych jest więcej rezygnacji. Trwają kryminalne dochodzenia przeciwko setkom oficjeli różnych szczebli. Potężny sekretarz czyści szeregi? Za antykorupcyjną kampanią stoi blisko 79-letni sekretarz generalny partii, Nguyen Phu Trong. To najstarszy przywódca w historii Wietnamu i drugi pod względem długości sprawowania władzy. Na fotelu sekretarza generalnego po raz pierwszy zasiadł w 2011 roku. Pięć lat później pod jego przywództwem do więzienia trafiły dziesiątki wysokich rangą skorumpowanych dygnitarzy, w tym członek politbiura. W 2021 roku Trong został wybrany na kolejną pięcioletnią kadencję mimo przekroczenia maksymalnego wieku dla najwyższych urzędników, który wynosi 65 lat. Sprawa, oprócz oficjalnie ogłoszonej wojny z łapownictwem i bogaceniem się komunistycznych aparatczyków kosztem państwa, może mieć drugie dno. Są nim wewnętrzne rozgrywki pomiędzy konserwatywnym obozem Tronga a bardziej liberalnymi, otwartymi na reformy partyjnymi dygnitarzami. Wzmocnienie pozycji stronników wpływowego sekretarza, przyzwyczajonych do rządzenia silną ręką, może być złą wiadomością dla obrońców praw człowieka i mediów - ściśle kontrolowanych przez władze autorytarnego kraju. Czystki nie wpłyną jednak ani na probiznesowość rządu w Hanoi ani na konieczność utrzymywania dobrych relacji zarówno z Chinami, jak i ze Stanami Zjednoczonymi. Z jednym i drugim mocarstwem blisko 100-milionowy Wietnam ma trudne doświadczenia historyczne. Chiny są jego najważniejszym partnerem handlowym, zaś USA pozostają jednym z gwarantów bezpieczeństwa. Z Bangkoku dla Interii Tomasz Augustyniak