Pod autami zaczęła zapadać się ziemia. Jeden myślał, że zdąży
W hrabstwie Nottinghamshire w środkowej Anglii doszło do niebezpiecznej sytuacji. Pod samochodami w pewnej chwili zaczęła zapadać się ziemia. Jedno z aut wpadło do zapadliska przednią częścią podwozia, ale nikomu nic się nie stało. Na miejscu pracowały służby. Z przekazanych informacji wynika, że zapadlisko powstało w wyniku zawalenia się kanału ściekowego.
Do zdarzenia doszło w sobotę rano, chwilę przed godziną 9.
Pod autami zaczęła zapadać się droga. Wszystko się nagrało
W sieci pojawiło się też nagranie, na którym widać, jak asfalt zapada się, gdy kolejne samochody przejeżdżają po uszkodzonym fragmencie jezdni.
Na filmie z Nottnghamshire w Wielkiej Brytanii widać, że dwóm pojazdom udało się przejechać. Kierowca trzeciego zdecydował się ominąć zapadlisko, zjeżdżając na przeciwny pas.
Co dziwne, kolejne auto kontynuowalo jazdę swoim pasem. Dosłownie w ułamku sekundy ziemia osunęła się spod pojazdu, który wpadł w dziurę przednimi kołami.
Trudno powiedzieć, dlaczego kierowca zdecydował się na taki ruch. Możliwe, że nie widział zapadliska albo po prostu zlekceważył ostrożne zachowanie kierowcy samochodu, który przejechał przed nim.
Na miejscu miał znajdować się także mężczyzna, który ostrzegał kierujących przed powstającym w asfalcie zapadliskiem.
Zapadlisko w drodze w Nottinghamshire. Zawalił się kanał ściekowy
Z ustaleń służb pracujących na miejscu wynika, że zapadlisko powstało przez wady infrastruktury kanału ściekowego. "Przepraszamy za zakłócenia, które powstały przez zawalenie się rury kanalizacyjnej na Carlton Road" - informowało w rozmowie z BBC przedsiębiorstwose Severn Trent Water.
Na miejscu prowadzono prace, które miały na celu jak najszybsze usunięcie problemu. Konieczne okazało się zamknięcie drogi.Rada Hrabstwa Nottinghamshire informowała w niedzielę o współpracy z inżynierami z przedsiębiorstwa kanalizacyjnego. "Będziemy informować opinię publiczną po zidentyfikowaniu przyczyny i zaplanowaniu napraw" - brzmi fragment wydanego komunikatu.
"To już trzeci raz w ciągu około trzech lat, więc trzeba pomyśleć poważnie o przyszłości. To powracający problem i musimy go rozwiązać" - cytuje słowa radnego Glynna Gilfoyle'a portal itv.com.
