Mężczyzna z Meksyku zamówił przez internet telefon komórkowy. Lokalne media, na które powołuje się "New York Post", nie ujawniają tożsamości klienta, ale rozpisują się o niezwykłej zawartości paczki, jaką dostał - wewnątrz wcale nie było smartfonu. Meksyk. Zamówił telefon. W paczce znalazł granat Mieszkaniec Leon w stanie Guanajuato otrzymał przesyłkę pod drzwi mieszkania, a ponieważ mężczyzny nie było w domu, odebrała ją jego matka i położyła na stole w kuchni. Kiedy adresat otworzył paczkę, jego oczom ukazał się nie telefon, a... granat odłamkowy. Zaniepokojony przedmiotem, jaki otrzymał, zdecydował się na wezwanie służb. Niedługo później na miejscu zjawili się saperzy. W czasie, gdy badano granat, jednostki Ministerstwa Obrony Narodowej otoczyły kordonem posiadłość mężczyzny. Meksyk walczy z materiałami wybuchowymi Wezwanym saperom udało się zabezpieczyć potencjalnie niebezpieczny przedmiot, a służby przystąpiły do analizowania przesyłki, jaką wręczono Meksykaninowi. "Nie jest jeszcze jasne, kto wysłał granat, którego posiadanie w Meksyku jest nielegalne" - podaje "New York Post". Okazuje się, że posiadanie nielegalnego uzbrojenia jest całkiem powszechnym zjawiskiem w środkowej części Meksyku, szczególnie przez kartele narkotykowe, które posługują się materiałami wybuchowymi w toczonych między sobą wojnach o terytorium w mieście. "W ciągu ostatnich sześciu lat policja przechwyciła ponad 600 improwizowanych urządzeń wybuchowych w samym Guanajuato" - dodano. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!