Orędzie Trumpa. Nancy Pelosi podarła dokument z jego treścią
Prezydent Donald Trump wezwał Amerykanów w swoim orędziu o stanie państwa do "przyjęcia kolejnej granicy" w kosmosie. Zaapelował do Kongresu o pełne sfinansowanie programu Artemis, czyli programu amerykańskich załogowych lotów kosmicznych. W trakcie owacji po wygłoszeniu przez prezydenta Donalda Trumpa w Kongresie orędzia o stanie państwa stojąca za nim demokratyczna przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi podarła dokument z treścią jego przemówienia.

"Potwierdzając nasze dziedzictwo wolnego kraju, musimy pamiętać, że Ameryka zawsze była krajem granicznym. Teraz musimy przyjąć nową granicę - amerykański 'Manifest Destiny' w gwiazdach" - powiedział Trump w orędziu o stanie państwa.
Wezwał przy tym Kongres do "pełnego sfinansowania programu Artemis".
Celem tego programu ma być "zapewnienie, że kolejnym mężczyzną i pierwszą kobietą na Księżycu" będą Amerykanie, którzy - jak dodał Trump - użyją naturalnego satelitę Ziemi "jako wyrzutni, by zagwarantować, że USA będą pierwszym krajem, który umieści swoją flagę na Marsie".
"Manifest Destiny" to idea sformułowana przez dziennikarza i polityka Johna L. O’Sullivana w 1845 roku. W jednym ze swoich artykułów stwierdził on, że prawo USA do przejęcie terytoriów Oregonu leży w "w Boskim Przeznaczeniu do rozprzestrzeniania i zajęcia całego kontynentu, który Opatrzność nam ofiarowała".
Pelosi podarła w Kongresie USA dokument z treścią orędzia Trumpa
W trakcie owacji po wygłoszeniu przez prezydenta Donalda Trumpa w Kongresie orędzia o stanie państwa stojąca za nim demokratyczna przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi podarła dokument z treścią jego przemówienia.
Trump przekazał dokument z treścią przemówienia Pelosi wchodząc na mównicę w Kongresie. Na powitanie Pelosi, będąca w istocie szefową demokratów w Kongresie, wyciągnęła do niego rękę, ale prezydent nie przywitał się z nią.

Pod koniec orędzia Pelosi podarła na kawałki egzemplarz otrzymanego dokumentu. Pytana później przez dziennikarzy o ten gest stwierdziła, że było to "uprzejmą rzeczą do zrobienia w obliczu innego wyboru". Dodała, że był to "manifest nieprawd".
Relacje między Partią Demokratyczną i Trumpem są napięte z uwagi na procedurę impeachmentu prezydenta. Kontrolowana przez demokratów Izba Reprezentantów pod koniec grudnia przegłosowała dwa artykuły impeachmentu przywódcy USA.
O tym czy usunąć Trumpa z urzędu decydować będzie w środę Senat. Republikanie mają w tej izbie większość, więc uniewinnienie prezydenta uważa się za formalność.