Olaf Scholz w tarapatach. W partii mówią o puczu, wyłania się następca
Olaf Scholz jest kandydatem niemieckich socjaldemokratów na kanclerza. Jeszcze. W SPD pojawia się coraz więcej głosów, że szef niemieckiego rządu jest mocno osłabiony i do wyborów trzeba pójść z nowym liderem. Debata na temat wymiany kandydata toczy się, gdy Olaf Scholz uczestniczy w szczycie G20, i wyraźnie nabiera tempa. Za radykalną zmianą opowiadają się politycy zarówno z konserwatywnego skrzydła partii, jak i z lewej strony ugrupowania.
Jeszcze przed rozpadem niemieckiej koalicji Olaf Scholz był przekonany, że w kolejnych wyborach będzie naturalnym kandydatem niemieckiej socjaldemokracji na urząd kanclerza. Opowiadał o tym z ogromnym przekonaniem swoim najbliższym współpracownikom - mówi Interii jedna z osób z jego otoczenia, ironizując, że kanclerza trudno sprowadzić na ziemię.
Z tym przekonaniem Olaf Scholz pojechał również na szczyt G20 do Brazylii, ale wróci z niego z zupełnie innymi odczuciami.
Niemcy. Olaf Scholz straci stołek?
W jego partii szybko rośnie bowiem przekonanie, że Scholza należy wymienić na silniejszego polityka. To nie są już pojedynczy, mało znaczący socjaldemokraci, lecz wpływowi członkowie partii z Północnej Nadrenii-Westfalii, silnego regionu SPD.
Co prawda Scholz ma wciąż wsparcie zarządu partii, ale sytuacja może się szybko zmienić, bo czasu jest coraz mniej, a naciski ze strony politycznego gremium coraz większe. Pod koniec listopada SPD chce wystartować z kampanią, która ma promować ich kandydata na szefa przyszłego rządu.
W socjaldemokratycznych kręgach mówi się nawet o puczu, bo z Olafem Scholzem SPD idzie na przegraną w wyborach zaplanowanych na 23 lutego przyszłego roku. Ta opinia pokrywa się z najnowszym sondażem, opublikowanym przez dziennik "Bild". W rankingu najbardziej lubianych niemieckich polityków Olaf Scholz zajął ostatnie, 20. miejsce. A socjaldemokratom nie będzie trudno wskazać nowego lidera, ponieważ inny członek ugrupowania okazał się być politykiem, którego Niemcy darzą największą sympatią.
Olaf Scholz traci poparcie. Kto go zastąpi?
To właśnie z nim coraz więcej członków partii chce iść po zwycięstwo. Mowa o Borisie Pistoriusie - obecnym ministrze obrony narodowej. Jest on doświadczonym samorządowcem, ekspertem w dziedzinie bezpieczeństwa wewnętrznego i obrony narodowej. Jako szef resortu obrony w ostatnich miesiącach wykazał się ogromnym wyczuciem jako menedżer. W przeciwieństwie do swoich poprzedników, szybko zjednał sobie żołnierzy Bundeswehry, identyfikując się jako jeden z nich, mimo że sam munduru nie nosi.
Boris Pistorius na razie dyplomatycznie podchodzi do pomysłów wystawienia jego kandydatury. Mówiąc wprost, nie chce wkładać kija w mrowisko i twierdzi, że jest żołnierzem w swojej partii, a SPD wystawia Scholza w wyborach jako kandydata na szefa przyszłego rządu. Jednak w poniedziałek niespodziewanie w Pasawie, podczas panelu organizowanego przez wydawnictwo Neue Passauer Presse, Pistorius nie wykluczył, że sytuacja wokół jego osoby może się zmienić. Odpowiadając na pytanie dotyczące sytuacji w SPD, powiedział wprost: "W polityce nie można niczego wykluczyć".
Wszystko wskazuje na to, że kanclerz dobrze zdaje sobie sprawę z rosnących napięć wokół swojej osoby. Po zakończeniu szczytu G20 w Brazylii Olaf Scholz miał odwiedzić Meksyk, jednak podróż została odwołana. Urząd kanclerski poinformował, że zmiana planów spowodowana jest "obecną sytuacją".
Tomasz Lejman, korespondent Polsat News w Berlinie dla Interii
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!