Obama nie pamiętał o Polsce
Demokratyczny kandydat na prezydenta USA Barack Obama pojedzie najpewniej jeszcze tego lata do Izraela i Jordanii oraz do Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii. Podróż do Polski nie jest przewidziana.
Celem wizyt będzie - jak wyjaśniono w komunikacie sztabu wyborczego czarnoskórego senatora z Illinois - "ocena sytuacji krajów, które są kluczowe dla amerykańskiego bezpieczeństwa narodowego, i podtrzymanie stosunków z przyjaciółmi i sojusznikami".
Sztab nie podał konkretnych terminów wizyt Obamy w wymienionych krajach; poinformowano jedynie, że najpewniej dojdzie do nich tego lata.
"Będzie to dla mnie ważna okazja, żeby ocenić sytuację krajów istotnych dla amerykańskiego bezpieczeństwa narodowego i skonsultować się z naszymi najbliższymi przyjaciółmi i sojusznikami co do wspólnych wyzwań, przed którymi stoimy" - czytamy w oświadczeniu Obamy.
Wg Obamy, Izrael, który jest bliskim i solidnym przyjacielem USA, musi się zmierzyć z poważnymi zagrożeniami, od Strefy Gazy do Iranu. Kandydat na prezydenta USA podkreślił, że Jordania "jest partnerem ściśle związanym z procesem pokojowym" na Bliskim Wschodzie.
Francja, Niemcy i Wielka Brytania są filarami Sojuszu Północnoatlantyckiego i wnoszą wkład w misję w Afganistanie - twierdzi Obama. "To będzie doskonała okazja, żeby wymienić poglądy z przywódcami tych krajów w kluczowych sprawach związanych z bezpieczeństwem narodowym USA, ale i globalnym bezpieczeństwem w XXI wieku" - napisano w oświadczeniu.
Wśród państw, które odwiedzi Obama, niestety nie ma Polski.
INTERIA.PL/PAP