O czym Obama powinien pamiętać w Moskwie
O głównych celach, jakie prezydent USA Barack Obama powinien mieć na uwadze podczas rozmów w Moskwie w przyszłym tygodniu z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem i premierem Władimirem Putinem, pisze na łamach dziennika "Financial Times" Zbigniew Brzeziński, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego za prezydentury Jimmy'ego Cartera w latach 1977-1981.
Jako pierwszy cel Brzeziński wymienia "przyspieszenie amerykańsko-rosyjskiej współpracy w dziedzinach, w których interesy oby krajów zbiegają się; jako drugi - nacisk na wzajemne korzyści z uporania się z rozbieżnościami między dwoma krajami z poszanowaniem reguł gry w wymiarze międzynarodowym; jako trzeci - pomoc w kształtowaniu geopolitycznego kontekstu, w którym Rosja coraz bardziej staje się świadoma swoich interesów, by ostatecznie stać się autentycznie postimperialnym partnerem wspólnoty euroatlantyckiej".
Zdaniem Brzezińskiego, pierwszy cel będzie "najłatwiejszy do osiągnięcia"; drugi - "delikatny, ale trzeba stawić mu czoło, żeby nie powtórzyło się to, co stało się w sierpniu, kiedy rosyjskie wojska najechały na Gruzję"; o trzeci "można zabiegać jedynie pośrednio, lecz wysiłek ten musi być strategicznie przemyślany".
"Na szczęście - jak pisze Brzeziński - kryzys finansowy na świecie uświadomił rosyjskim elitom (...), że dobrobyt Rosji zależy od dobrobytu świata zewnętrznego, a zwłaszcza Ameryki. Rzeczywistość współzależności tworzy trafną scenerię dla szczytu".
Jak dodaje politolog, w niektórych ważnych kwestiach, takich jak "obustronna redukcja broni nuklearnej", czy "kompromis w sprawie amerykańskich planów tarczy antyrakietowej" (...) "współpraca jest nie tylko możliwa, lecz wzajemnie korzystna".
"Podczas spotkań na szczycie - kontynuuje Brzeziński - Putin i Miedwiediew będą szukali oznak, że nowa administracja USA wyrzeka się kart o partnerstwie z Ukrainą i Gruzją podpisanych przez poprzedniego prezydenta George'a W. Busha". "Nawet nieumyślny sygnał (...) będzie postrzegany jako zielone światło dla bardziej prężnych działań Rosji przeciwko tym dwóm krajom" - ocenia były szef Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA.
W kontekście Ukrainy i Gruzji Brzeziński pisze, że "konieczna jest szczera dyskusja, żeby ustalić wzajemnie akceptowalne reguły gry (...) USA mogą wskazać, że członkostwo w NATO nie jest bliskie dla żadnego z tych krajów, ale że USA i Rosja muszą szanować prawo Ukrainy i Gruzji do dokonania wyboru (czy ubiegać się o członkostwo w NATO czy nie)". "Rosja musi zrozumieć - podkreśla autor - że użycie siły, czy lansowanie etnicznych konfliktów w celu zdestabilizowania Ukrainy lub Gruzji zatruje amerykańsko-rosyjskie relacje".
Brzeziński twierdzi, że "jasność tych kwestii, osiągnięta dzięki pełnym poszanowania lecz realistycznym rozmowom, zmniejszy ryzyko próby odbudowania przez Rosję systemu imperialnego na obszarze najpierw okupowanym przez carskie imperium, a później przez Związek Sowiecki".
INTERIA.PL/PAP