Do zdarzenia doszło 2 maja, choć był to wynik wieloletniego już "sporu". 61-latek ugodził nożem starszego o pięć lat sąsiada co najmniej dwanaście razy. Podczas rozprawy oskarżony zeznał, że od dłuższego czasu "cierpiał z powodu hałasu" dochodzącego z mieszkania położonego piętro wyżej. O ile jeszcze w ciągu dnia telewizor nie przeszkadzał mu aż tak bardzo, w nocy "nie mógł przez to spać". Przeszkadzały mu hałasy 66-letni sąsiad miał też często przyjmować gości. Mordercę irytowały jego głośne rozmowy ze znajomymi oraz toczące się po podłodze butelki - podaje "Der Spiegel". 61-latek wnioskował nawet o jego eksmisję. Sąd jednak orzekł na korzyść ofiary, dzięki czemu nie opuściła ona mieszkania. Po popełnieniu przestępstwa morderca sam zgłosił się do zakładu karnego znajdującego się w hamburskiej dzielnicy Fuhlsbüttel. Wyrok nie jest prawomocny.