Pierwsze alarmujące telefony funkcjonariusze odebrali w piątek rano. Zwierzę miało być widziane na wyspie Ekholmen niedaleko Ljustero. Drapieżnik dopływał do brzegu. Policja apeluje Niedźwiedź został zauważony przez grupę turystów z Łotwy, którzy widzieli jak dopływał do brzegu. - Policja nie ma obecnie żadnych informacji, gdzie może być drapieżnik - powiedziała w rozmowie z dziennikiem "Aftonbladet" Helena Bostrom Thomas, rzecznik prasowy policji. - W tej chwili nie szukamy go aktywnie, ale zbieramy informacje - dodała. Thomas zaapelowała do mieszkańców, by w przypadku zauważenia drapieżnika natychmiast powiadomić służby. - Nie znajduje się teraz w swoim naturalnym środowisku. Można powiedzieć, że jeśli się przestraszy, istnieje ryzyko, że coś się stanie - przekonuje Mikael Pettersson ze sztokholmskiej policji. Ostatnie ślady obecności niedźwiedzia pochodzą z Saxaren w gminie Varmdo. Zobaczyli go trzej mężczyźni. - Chyba nigdy w życiu tak szybko nie biegłem - relacjonował szwedzkiemu dziennikowi jeden z nich. W akcji poszukiwawczej funkcjonariusze użyli dronów. Nie przyniosło to jednak oczekiwanych rezultatów. Zagrożenie dla lokalnej społeczności Szwedzka policja w medialnych komunikatach przypomina, że niedźwiedzie mogą być poważnym zagrożeniem dla ludzi i nie można lekceważyć ich obecności w pobliżu miast i wsi. Zobacz też: Pił kawę, kiedy zaatakował go niedźwiedź. Obrażenia okazały się śmiertelne Jak podkreśliła Helena Bostrom Thomas nie wiadomo, co stanie się ze zwierzęciem, gdy zostanie odnalezione. W najczarniejszym scenariuszu może zostać uśpiony. - W przypadku napotkania niedźwiedzia rozmawiamy z weterynarzami i zarządem powiatu, a następnie w porozumieniu z nimi oceniamy, co dalej robić - stwierdziła. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!