Odkrycia dokonał międzynarodowy zespół naukowców badający Grzbiet Wschodniopacyficzny, czyli fragment podmorskich szczytów we wschodniej części Oceanu Spokojnego, nieopodal Ameryki Środkowej. Organizmy znaleziono dzięki użyciu batyskafu operującego na głębokości 2515 metrów pod powierzchnią wody. Wyniki ich pracy opublikował prestiżowy serwis Nature.com. Jaka prognoza pogody jest najlepsza? Taka, która jest aktualizowana co 30 minut. Wypróbuj darmową aplikację Pogoda Interia. Zainstaluj z Google Play lub App Store Wielkie robale pod dnem oceanu Podczas odsłaniania fragmentów dna przez zdalnie sterowany pojazd SuBastian oczom zaskoczonych naukowców ukazały się jaskinie połączone z systemem kominów hydrotermalnych, w których roiło się od wieloszczetów (Riftia pachyptila). Niektóre z tych zwierząt osiągały długość nawet około pół metra, choć odkryto też wieloszczety w stanie larwalnym. Nie były to jedyne organizmy żyjące w tych skrajnie niekorzystnych warunkach: natrafiono też na morskie ślimaki i bakterie. Organizmy te żyją w prawdziwej podwodnej oazie, powstałej na styku dwóch płyt tektonicznych, gdzie utworzyły się kominy hydrotermalne, uwalniające podgrzaną przez gorącą magmę wodę oraz różne związki chemiczne. Badany obszar odkryto w latach 70. ubiegłego wieku. Podziemne życie w okolicy dna Wieloszczety, na które natrafili naukowcy, są w stanie przetrwać w ciemnościach oraz ciśnieniu 250 razy większym od tego na powierzchni. Według uczonych najnowsze odkrycie sugeruje związek między ekosystemami nad oraz pod dnem morskim, umożliwiając życiu występowanie w najmniej spodziewanych miejscach. "Chcemy zrozumieć, w jaki sposób [te] zwierzęta podróżują i rozprzestrzeniają się, więc po raz pierwszy zajrzeliśmy pod powierzchnię" - powiedziała cytowana przez CNN współautorka badania, dr Sabine Gollner z Królewskiego Holenderskiego Instytutu Badań Morskich. Specjalistka dodała, że według niej fakt, iż istnieją organizmy, które są w stanie przetrwać pod kominami hydrotermalnymi jest "oszałamiający". Obecnie naukowcy skupiają się na próbach zrozumienia, w jaki sposób larwy wieloszczetów mogą tak szybko skolonizować nowe okolice wokół kominów hydrotermalnych powstałych po wybuchach podwodnych wulkanów. Podwodna oaza na dnie. Trzeba ją chronić przed ludźmi Jedną z badanych przez specjalistów teorii jest ta, jakoby larwy wieloszczetów przedostawały się pod dno oceanu wraz z wodą podczas podwodnych trzęsień ziemi - wyjaśnia jednak z autorek publikacji, prof. Monika Bright z Uniwersytetu Wiedeńskiego. Badaczka powiedziała agencji AFP, że opisywane wydarzenie świadczy o tym, że "niespodziewane odkrycia" wciąż są możliwe, nawet w miejscach badanych od ponad 30 lat. "Prawdopodobnie tylko dlatego, że nikt wcześniej nie myślał o tym, by zajrzeć pod skorupę [dna] w poszukiwaniu zwierząt" - dodała Bright. Miejsce, w którym żyją organizmy, jest bardzo ciepłe: temperatura wynosi tam do 25 stopni Celsjusza. W wodzie stwierdzono też obecność tlenu, ale również toksycznego siarkowodoru. Ponieważ na tak znacznej głębokości panuje całkowita ciemność, tamtejsze organizmy nie są w stanie przetrwać dzięki fotosyntezie. Zamiast tego żyjące na dnie bakterie dokonują chemosyntezy, czyli utleniania prostszych związków nieorganicznych. Autorzy badania sądzą, że odkryte w tym miejscu zwierzęta nie są w stanie żyć jeszcze głębiej w dnie, gdzie będzie dla nich zbyt gorąco oraz jest mniej tlenu, a więcej siarkowodoru. Jednocześnie naukowcy podkreślają, że szczególnie ważna jest ochrona ekosystemu przed działalnością człowieka, a zwłaszcza przed możliwymi odwiertami. "Ta fauna jest wyjątkowa i powinna być chroniona" - zaznacza prof. Monika Bright. Według badaczy najnowsze odkrycie to kolejny dowód na to, że trzeba chronić okolice kominów hydrotermalnych, ponieważ wciąż nie udało się jeszcze ustalić, jaki jest zasięg występowania żyjących w nich zwierząt. Źródło: AFP, CNN, Nature.com ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!