Muzułmanie czekają na przeprosiny
Skoro cytat, którego użył papież, nie wyraża jego opinii, to niech powie, jaki jest jego punkt widzenia - upierają się muzułmanie.
Egipskie Bractwo Muzułmańskie uznało, że papież Benedykt XVI nie wyraził dziś przeprosin za uwagi na temat islamu, toteż apeluje do niego, by wyraźnie przeprosił, co ostatecznie zakończy wszelki zamęt.
Takie stanowisko przekazał w niedzielę agencji Reutera jeden z liderów wpływowego Bractwa Muzułmańskiego Mohammed Habib. Wcześniej tego dnia, jak podał Reuters, Habib utrzymywał, że wyjaśnienia papieża, które ten złożył w Castel Gandolfo, "są wystarczające".
Benedykt XVI powiedział, że jest bardzo zasmucony z powodu reakcji na fragmenty jego przemówienia na temat islamu. Podkreślił, że przytoczył słowa ze średniowiecznego tekstu, który w żadnym razie nie odzwierciedla jego myśli.
Apelując o przeprosiny, Habib powiedział: "Dlaczego to (cytat z dawnego tekstu) wybrał, jeśli to nie odzwierciedla jego opinii?".
Papież powiedział dziś także, że jego wypowiedź na temat islamu była zaproszeniem do szczerej dyskusji. Papież wyraził też nadzieję, że jego wyjaśnienia uspokoją sytuację.
Dwa tysiące wiernych, zgromadzonych na dziedzińcu Pałacu Apostolskiego zgotowało papieżowi gorącą owację i wznosiło entuzjastyczne okrzyki. Benedykt XVI odpowiedział pielgrzymom: "Dodajecie mi otuchy". Papież kilkakrotnie przerywał swoje przemówienie z powodu ulewy, jaka przechodziła w czasie modlitwy.
W związku z obecnym kryzysem i pogróżkami pod adresem Benedykta XVI i Watykanu zarówno w Watykanie jak i w Castel Gandolfo wprowadzono nadzwyczajne środki bezpieczeństwa. Ochrona papieża została wzmocniona. Pielgrzymów poddano szczegółowej kontroli.
Tymczasem oburzeni słowami papieża muzułmanie wciąż protestowali i grozili. Słowa krytyki popłynęły m.in. z Pakistanu, Iraku, Turcji i Egiptu. "Wysadzimy w powietrze wszystkie kościoły w Autonomii Palestyńskiej, jeśli papież osobiście nie przeprosi za swoją wypowiedź" - to deklaracja organizacji "Miecz Islamu". Być może sytuacja uspokoi się po dzisiejszych wyjaśnieniach papieża.
Przez całą sobotę przebywający w Castel Gandolfo Benedykt XVI wraz ze swymi najbliższymi współpracownikami śledził w mediach doniesienia na temat rozwoju wydarzeń w związku z protestami świata muzułmańskiego po jego słowach.
Według włoskiej agencji prasowej Ansa zastanawiano się nad tym, czy niedzielne spotkanie z wiernymi na Anioł Pański byłoby dobrą okazją do tego, by papież osobiście zabrał głos w tej sprawie i wyjaśnił swe intencje.
Ansa pisze, że sobota była dla Benedykta XVI bardzo gorzkim, smutnym i nerwowym dniem, a wypełniły go od samego rana do późnego wieczora konsultacje, narady ze współpracownikami oraz watykańskimi dyplomatami, a także analiza doniesień i komentarzy światowych mediów na temat kryzysu, jaki wywołał papieski wykład na Uniwersytecie w Ratyzbonie.
Podkreśla się, że rezultatem gorączkowych narad było wydane wczesnym popołudniem oświadczenie nowego watykańskiego sekretarza stanu kardynała Tarcisio Bertone, który zapewnił, że Benedykt XVI bardzo ubolewa, iż niektóre fragmenty jego przemówienia zostały odebrane przez muzułmanów jako obraźliwe i odczytane całkowicie sprzecznie z jego intencjami.
Do późnego wieczora - informuje Ansa - papież pracował nad tekstem swych rozważań przygotowywanych na spotkanie z wiernymi na modlitwie Anioł Pański.
INTERIA.PL/RMF/PAP