Była kanclerz Niemiec Angela Merkel broni swoich decyzji dotyczących kształtowania polityki energetycznej kraju w ostatnich kilkunastu latach. Chodzi o postawienie na dostawy taniego gazu z Rosji w czasie odchodzenia Niemiec od energii atomowej i węglowej. Niemcy. Angela Merkel broni współpracy energetycznej z Rosją - Było jasne, że w okresie transformacji (energetycznej - red.) potrzebować będziemy gazu ziemnego, aby pewnego dnia dojść do form energetyki całkowicie wolnych od CO2 - powiedziała w czwartek podczas wystąpienia w stolicy Portugalii - Lizbonie. Jak dodała, z ówczesnej perspektywy bardzo racjonalne i zrozumiałe było pozyskiwanie surowca gazociągami z Rosji, który był zresztą tańszy niż gaz LNG z USA, Arabii Saudyjskiej czy Kataru. Po rosyjskiej agresji na Ukrainę i częściowym wstrzymaniu dostaw rosyjskiego gazu do Niemiec, a także po ogromnym wzroście cen gazu w Europie, Niemcy stoją jednak obecnie przed widmem recesji gospodarczej w przyszłym roku. Niemcy a groźba recesji - Człowiek działa zawsze w tym czasie, w którym jest - mówiła Merkel zabiegając o zrozumienie dla swoich decyzji. Jak tłumaczyła, konieczność przebudowy niemieckiej energetyki była jasnym celem dla niemieckich elit politycznych. - Zrezygnowaliśmy z energii jądrowej. Chcieliśmy i nadal chcemy, krok po kroku wychodzić z węgla - dodawała. Merkel powtórzyła, że Rosja nawet w czasach zimnej wojny była godnym zaufania dostawcą energii. - Nigdy nie wierzyłam w formułę zmiana przez handel (Wandel durch Handel), ale w zasadę powiązanie przez handel. I dlatego wcale nie żałuję tych decyzji, tylko uważam, że z ówczesnej perspektywy było to właściwe - powiedziała. Była kanclerz zwracała też uwagę, że pod koniec jej rządów coraz jaśniejsze stawało się, że trzeba pilnie zwalczać zmiany klimatyczne. - Ten brutalny napad Rosji przyniósł zmianę. To cezura. I nowy rząd musi się z tym mierzyć i to robi - powiedziała Merkel, która przez 16 lat, do grudnia ubiegłego roku, kierowała niemieckim rządem. DPA/szym/Redakcja Polska Deutsche Welle