W swoim wystąpieniu satrapa podkreślił, że przez wiele lat historia polsko-białoruska była przesiąknięta przemocą wobec jego rodaków. Nie było to jednak podnoszone w obecnych relacjach politycznych, by nie powodować negatywnych nastrojów wobec sąsiadów. - Do niedawna prawie nie pamiętaliśmy o tym dramatycznym czasie, okresie rozczłonkowania naszej Białorusi na pół. Wszystko poszło w cień globalnej tragedii Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. (...) Nie było zwyczaju wspominać tego czasu w imię przyjaźni radziecko-polskiej, która jak wówczas sądzono, będzie wieczna - mówił. Wspominana przez Łukaszenkę Wielka Wojna Ojczyźniana to radzieckie określenie II wojny światowej nierozerwalnie związane z tamtejszą propagandą. W świadomości milionów obywateli Rosji, Białorusi i innych państw postradzieckich, światowy konflikt rozpoczął się od ataku na Związek Radziecki w 1941 roku, a nie od ataku na Westerplatte. Zdaniem Łukaszenki, nie podnoszenie tematu w przestrzeni publicznej, nie oznaczało, że białoruski o tym zapomnieli. Polityk podkreślił, że wielokrotnie słyszał relacje o "odbieraniu Białorusinom szkoły, wiary, ziemi i zasobów naturalnych". Satrapa stwierdził, że Polacy byli wyjątkowo okrutni wobec jego rodaków "poniżali i niszczyli moralnie i fizycznie każdego, kto był oddany swojej rodzimej kulturze, wierze, językowi i tradycjom". "Za Bugiem uznano to za słabość" W dalszej części przemówienia Alaksandr Łukaszenka żalił się, że otwarta postawa białoruskiego społeczeństwa była i jest odrzucana przez Polskę. Jak podkreślił satrapa, politycy w Warszawie od zawsze z pogardą traktowali przyjazne gesty z Mińska. - Czy możemy zapomnieć, jak strzelano z armat na białoruskie wsie? Jak białoruskie dzieci bito rózgami w szkołach? Jak w wyrafinowany sposób torturowano Białorusinów, Rosjan i Ukraińców w polskim obozie koncentracyjnym w Berezie Kartuskiej? To wszystko są fakty - stwierdził. Zobacz też: Białoruska propaganda o wyborach w Polsce. Wskazują na Polonię - Ale w imię przyjaźni z narodem polskim przekroczyliśmy ten ból. Za Bugiem uznano to za słabość, ale lekcja została wyciągnięta. Czas pokazał, że nasze szlachetne pragnienie życia w pokoju nie zostało docenione przez naszych sąsiadów. Nie mówię o Polakach. Mówię o elitach, politykach, przez te wszystkie latach spragnionych zemsty - dodał. Historyczny i polityczny wykład Alaksandra Łukaszenki to kolejny element antypolskiej narracji powielanej przez reżim w Mińsku i sympatyzujące z nim media. Od kilku tygodni białoruskie władze uderzają w kolejne punkty kontaktów polsko-białoruskich. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!