Obecność rosyjskiego premiera Władimira Putina na uroczystościach w 70. rocznicę zbrodni katyńskiej można uznać za symbol zerwania Kremla z żywym ciągle w Rosji kultem Józefa Stalina - pisze dziś francuski dziennik "Le Figaro".
Gazeta podkreśla, że Katyń pozostaje jednym z symboli, które ciążą najbardziej na stosunkach polsko-rosyjskich. Zwraca uwagę, że po raz pierwszy przedstawiciele najwyższych władz obu krajów uczczą wspólnie pamięć ofiar zbrodni katyńskiej.
Jak zauważa "Le Figaro", decyzja Putina o udziale w uroczystościach i zaproszeniu na nie polskiego premiera Donalda Tuska wprawia polskich komentatorów w duże zakłopotanie. Jedni z nich - pisze francuski dziennik - widzą w tym jedynie "kosmetyczny gest" rosyjskiego premiera mający przekonać "społeczność międzynarodową" o "cywilizowanym obliczu" Kremla.
Jednak, jak zastrzega "Le Figaro", w polskich kręgach dyplomatycznych przeważa pogląd, że spotkanie w Katyniu jest "ogromnym politycznym wydarzeniem" w relacjach polsko-rosyjskich, bardzo napiętych w ostatnich kilku latach. Dziennik zastanawia się przy tej okazji, czy Putin "wybaczył Warszawie jej aktywne wsparcie dla 'pomarańczowej rewolucji' na Ukrainie czy też projekt - w międzyczasie zniweczony - 'ugoszczenia' amerykańskiej tarczy antyrakietowej".
Gazeta pisze, że "Polska powinna brać pod uwagę geopolityczne ograniczenia". "Iran, Afganistan i gaz rosyjski zmuszają Zachód do układania się z Rosją. Pragmatyczny Donald Tusk przyjął to do wiadomości" - uważa "Le Figaro". Dodaje w tym kontekście, że rząd polski, choć zabiega o wspólną politykę energetyczną UE, mniej zależną od Rosji, wynegocjował jednak niedawno porozumienie z Gazpromem, przedłużające dostawy gazu do Polski do 2037 roku.
Według gazety, obecność Putina w Katyniu jest gestem skierowanym przede wszystkim nie do Polaków, ale do Rosjan. Dziennik na potwierdzenie tej tezy cytuje słowa Adama D. Rotfelda, byłego ministra spraw zagranicznych, a obecnie współprzewodniczącego Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych. Według Rotfelda, Putin chce "zmodernizować Rosję", a drogą do tego jest "proces destalinizacji", w tym zwłaszcza potępienie zbrodni stalinizmu.
Francuski dziennik zamieszcza także w tym samym wydaniu krótki wywiad z reżyserem Andrzejem Wajdą, którego "Katyń" pokazała w ubiegły piątek telewizja państwowa Rossija. Wajda powiedział "Le Figaro", że emisja jego filmu w rosyjskiej telewizji była dla niego "czymś niewiarygodnym". Podkreślił, że nie sądził wcześniej, iż "Katyń" "miał jakiekolwiek szanse, by być obejrzany w Rosji".
Pytany, jak tłumaczy obecność Putina w Katyniu, reżyser odparł: "Myślę, że Putin wysyła w ten sposób sygnał Polakom, ale także swoim rodakom. Dla większości Rosjan, Stalin pozostaje bohaterem, wielkim zwycięzcą drugiej wojny światowej". Dodał, że "nie należy zapominać o tym, że w Katyniu spoczywa tysiące Rosjan - ofiar stalinizmu". - Im także Putin odda hołd - zauważył Wajda.
INTERIA.PL/PAP