Na łamach środowego wydania watykańskiego dziennika wyrażono opinię, że ci, którzy postrzegają abdykację jako ucieczkę przed odpowiedzialnością, nie rozumieją "wzniosłego znaczenia" tego aktu. "Do najlepszego i najbardziej przejrzystego zrozumienia Kościoła Benedykta XVI dochodzi w chwili największego zdumienia i dezorientacji większości: kiedy papież postanowił zrezygnować z pontyfikatu i oddać się modlitwie" - podkreślono w komentarzu. W ocenie "L'Osservatore Romano" decyzja o ustąpieniu "przypieczętowuje spójność doktryny z praktyką chrześcijańską" papieża. Przypomniano zaskoczenie, jakim było to, gdy po wyborze, inspirując się postacią ojca zachodniego monastycyzmu, wybrał imię Benedykt, by "na nowo ukazywać aktualność jego reguły życia opartej na głównej zasadzie, że niczego nie należy przedkładać nad Chrystusa". "Jako papież Ratzinger zawsze szerzył i propagował tę regułę jako pierwszorzędny punkt odniesienia każdego chrześcijanina na każdym szczeblu odpowiedzialności" - podkreślił dziennik. W artykule mowa jest też o tym, że Benedykt XVI zdumiał także swoją pierwszą encykliką "Deus caritas est", gdyż poświęcił ją miłości. "Było bardzo wiele innych niespodzianek w działaniu tego papieża +pod prąd+, aż po ostatnią: zejście ze sceny z zaskakującą godnością i naturalnością, ze świadomością, że łódź Piotrową prowadzi przede wszystkim Duch Boży" - ocenił autor tekstu. W jego opinii dziedzictwo Benedykta XVI jest wielkie już teraz. "A wyklarowane przez czas - uważa - okaże się jeszcze cenniejsze i lepiej zrozumiane, niż było do tej pory". W komentarzu podkreślono, że w ciągu 8 lat pontyfikatu nie brakowało trudnych momentów w życiu Kościoła, a papież "mierzył się z nimi i przezwyciężał je z pełnym zawierzeniem Bogu i podejmując rozwiązanie kwestii trwających od lat, które otrzymał w spadku". "Na sercu leżała mu przyszłość wiary chrześcijańskiej na ziemi, i dlatego uznał za konieczne uczynić krok, który wiele zmieni" - kwituje watykańska gazeta.