Kukiz’15 po nieudanych wyborach chce odczarować świat
- Wiele razy wieszczono nam rychłą śmierć. Do tej pory tak się nie stało, więc i z tej próby wyjdziemy silniejsi - przekonuje w rozmowie z Interią poseł Kukiz’15 Piotr Apel. - Spróbujemy odczarować świat - zapowiada z kolei poseł Grzegorz Długi.

- Jestem przekonany, że sprawdzi się powiedzenie, że wiosna ich, a jesień nasza. Tym razem się nie udało, ale nie załamujemy rąk. Musimy iść z naszym przekazem do innych - mówi Interii poseł Kukiz’15 Piotr Apel.
Kukiz’15 jest jednym z największych przegranych wyborów do Parlamentu Europejskiego. Wciąż trzecia siła w polskim parlamencie zdobyła zaledwie 3,69 proc. głosów i znalazła się poniżej progu wyborczego. Mimo szumnych zapowiedzi, do Brukseli Kukiz’15 nie wyśle więc nikogo.
- Robimy swoje. Nie wszystko poszło po naszej myśli, ale przy takim nastawieniu dwóch największych graczy, było to bardzo trudne. Na pewno wynik jest poniżej oczekiwań. Dwie główne partie rozbudziły emocje oparte na strachu. Nic więc dziwnego, że wsparcie Kukiz’15 wyborcy uznali za niewystarczające. Tak to wyglądało tym razem, ale jesienią może być inaczej - uważa poseł Grzegorz Długi.
Sama Szydło zdobyła więcej głosów niż wszyscy kandydaci Kukiz'15
Tymczasem sumaryczny wynik Kukiz’15 to nieco ponad 503 tys. głosów. To rezultat przygnębiający biorąc pod uwagę fakt, że lepszy wynik uzyskała... sama Beata Szydło, która zdobyła 525 tys. głosów.
- Ale i tak zaufało nam kilkaset tysięcy ludzi. Oczywiście to wynik niższy niż wcześniej, ale doceńmy tych, którzy na nas zagłosowali. Gdyby teraz ci sami ludzie namówili innych, to jestem przekonany, że jesienią wynik będzie lepszy - podkreśla Apel.
- Ludzie muszą zrozumieć, że alternatywą dla PO nie jest tylko PiS, a alternatywą dla PiS nie jest jedynie PO. Prawdziwą i jedyną alternatywą jest Kukiz’15 - dodaje Apel.
Odczarować świat
Jesienne wybory parlamentarne przyjdą szybciej, niż się wydaje. Tradycyjnie w wakacje działalność parlamentarna jest nieco ograniczona. Po nich są w zasadzie dwa miesiące na kampanię wyborczą. Prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas wieczoru wyborczego w niedzielę wspomniał, że wybory parlamentarne odbędą się w październiku. Można więc z dużą dozą prawdopodobieństwa zakładać, że tak się stanie. Co więc musi zrobić Kukiz’15, by na nowo przekonać do siebie wyborców?
- Spróbujemy odczarować świat. Musimy sprawdzić, czy da się przekonać wyborców, by się nie bali. Obie partie wystraszyły planowanymi rewolucjami. KE rewolucją obyczajową, a PiS rewolucją polityczną. Trzeba zobaczyć, czy da się przedrzeć przez ten strach - zastanawia się Długi.
Tuż po wyborach do PE wielu socjologów i politologów mówiło, że tak słaby wynik Kukiz’15 oznacza prawdopodobnie koniec tego ugrupowania. Czy ruch Pawła Kukiza może się jeszcze podnieść?
- Wiele razy wieszczono nam rychłą śmierć. Do tej pory tak się nie stało, więc i z tej próby wyjdziemy silniejsi. Jesteśmy pewni, że nasza droga musi trochę potrwać. Nawet jeśli dziś nie wygramy, nie wygramy jutro, to taki moment nadejdzie, bo jesteśmy jedyną wolnościową opcją - zapewnia Apel.
Tymczasem dziś ma dojść do spotkania posłów Kukiz’15, którzy wewnętrznie mają przeanalizować przebieg kampanii wyborczej i wynik samych wyborów.
Politycy Zjednoczonej Prawicy z mandatami do PE
W niedzielę, 26 maja, odbyły się wybory do Parlamentu Europejskiego. Swoich 52 przedstawicieli wybraliśmy spośród 866 kandydatów w 13 okręgach wyborczych. Tym razem Polsce przypadł o jeden mandat więcej niż w poprzednich kadencjach. Nową liczbę wybieranych w poszczególnych krajach europosłów ustalono przy założeniu, że w nowej kadencji europarlamentu nie będzie już brytyjskich posłów. Ponieważ nie doszło do brexitu, w nowym europarlamencie Polska obsadzi 51, a nie 52 mandaty. Jeden europoseł obejmie swój urząd dopiero, gdy Wielka Brytania opuści Wspólnotę. Po przeliczeniu wyników wyborów, Państwowa Komisja Wyborcza wskaże, któremu komitetowi przypadnie 52. mandat.



























Politycy opozycji z mandatami do PE
W niedzielę odbyły się wybory do Parlamentu Europejskiego. Polacy wybierali 52 eurodeputowanych - spośród 866 kandydatów w 13 okręgach wyborczych. Tym razem Polsce przypadł o jeden mandat więcej. Nową liczbę wybieranych w poszczególnych krajach europosłów ustalono przy założeniu, że w nowej kadencji europarlamentu nie będzie już brytyjskich posłów. Ponieważ nie doszło do brexitu, w nowym europarlamencie Polska obsadzi 51, a nie 52 mandaty. Jeden europoseł obejmie swój urząd dopiero, gdy Wielka Brytania opuści Wspólnotę. Po przeliczeniu wyników wyborów, Państwowa Komisja Wyborcza wskaże, któremu komitetowi przypadnie 52. mandat.
























